Libertas dała zarobić Wałęsie

Lech Wałęsa, który od piątku tłumaczy się z udziału w rzymskim kongresie eurosceptycznej partii Libertas, wczoraj przyznał, że za wystąpienie dostał pieniądze. Ile? Tego nie chciał zdradzić

Publikacja: 04.05.2009 05:45

W kraju zarabiam ok. 3 tys. zł, to mi nie wystarcza. Muszę utrzymać dom i znośnie żyć - Lech Wałęsa,

W kraju zarabiam ok. 3 tys. zł, to mi nie wystarcza. Muszę utrzymać dom i znośnie żyć - Lech Wałęsa, były prezydent RP

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

– Za darmo tego nie zrobiłem – powiedział Lech Wałęsa w TVN 24 o swoim wystąpieniu na międzynarodowym zjeździe Libertas, który odbył się 1 maja w Rzymie. Kongres rozpoczynał ogólnoeuropejską kampanię partii irlandzkiego milionera do Parlamentu Europejskiego.

Pytany o sumę, były prezydent stwierdził tylko: – W Polsce zarabiam około 3 tysięcy złotych, to mi nie wystarcza. Muszę przecież utrzymać dom i znośnie żyć.

Więcej zdradził w rozmowie z „Dziennikiem”. Na pytanie, czy może chodzić o 50 tysięcy euro, odparł: – Tak nisko mnie cenicie? Pan musi rok pracować na to, co ja zarobię za jeden wykład. Wojciech Wierzejski, lider Ligi Polskich Rodzin (w Polsce w wyborach do europarlamentu startuje razem z Libertas), udział Lecha Wałęsy w zjeździe określił wprost jako „sztuczkę Ganleya”. Ugrupowanie irlandzkiego milionera, przeciwnika traktatu lizbońskiego, od dłuższego czasu zabiega o wsparcie znanych postaci życia publicznego, w tym Lecha Wałęsy.

Według informacji „Rz” Ganley o spotkanie z byłym przywódcą „Solidarności” starał się już w styczniu podczas swojego pobytu w Polsce. Początkowo – jak twierdzą nasi informatorzy – były prezydent był niechętny, ale przekonało go to, że Ganleya przyjął na audiencji kardynał Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski. Ostatecznie założyciel Libertas spotkał się z Lechem Wałęsą w marcu i to wtedy zaprosił go na kongres. Wczoraj pojawiły się też spekulacje, że do udziału w zjeździe miał namawiać Wałęsę były lider LPR Roman Giertych.

Zdaniem Wierzejskiego udział byłego prezydenta w rzymskim kongresie pomoże przekonać media do Libertas, bo cieszy się on na świecie dużym autorytetem.

– Wałęsa, paradoksalnie szkodzący w różnych okresach swojego życia sprawom Polski, teraz stał się osobą, która de facto nam pomogła – podkreślał lider LPR.

Były prezydent zapewniał wczoraj, że nie pojechał wzmocnić ugrupowania Declana Ganleya, tylko mówić o nowych rozwiązaniach, które pomogłyby lepiej funkcjonować Europie. Przekonywał uczestników kongresu, że jest dla nich miejsce w Unii Europejskiej, chwalił też pomysłowość Ganleya.

Jego wystąpienie kilka razy zostało jednak przerwane tupaniem i okrzykami z sali: „Lechu Bolek” oraz „Zdrajca”.

Wierzejski twierdzi, że krzyczeć mogły osoby związane z partią Jarosława Kaczyńskiego. Mariusz Błaszczak, rzecznik Klubu PiS, zapewnia jednak, że nikt związany z jego partią na zjeździe się nie pojawił. Ale lider LPR zamierza sprawę wyjaśniać.

Były prezydent stwierdził wczoraj, że nie żałuje swojego wyjazdu do Rzymu i nadal zamierza korzystać z różnych zaproszeń.

Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nowy sondaż partyjny: PiS zyskuje. Dystans między KO coraz mniejszy