W Muzeum Narodowym, gromadzącym skarb narodowego dziedzictwa, nie ma miejsca na takie dziwactwa – uważa poseł PiS Stanisław Pięta. Jego zdaniem nie istnieje coś takiego jak sztuka homoseksualna. – Tak jak nie ma sztuki pedofilów czy zoofilów – argumentuje. Dlatego napisał interpelację do ministra kultury, żeby spytać, co ten zamierza zrobić, żeby nie dopuścić do wystawy.
Ekspozycja, która tak oburza posła, jest zaplanowana na czerwiec przyszłego roku. Ma pokazać m.in. malarstwo i rzeźbę poruszające wątki homoseksualne. Dyrekcja muzeum tłumaczy, że ma w zbiorach dużo takich dzieł. Do tej pory były one schowane w magazynach. Teraz chce je wydobyć na światło dzienne. Wystawa zbiegnie się w czasie z Europejską Paradą Gejów i Lesbijek, która przejdzie ulicami Warszawy w lipcu przyszłego roku. Program ekspozycji nie jest jeszcze do końca ustalony. – Dopniemy go 9 listopada – zapowiada Piotr Piotrowski, dyrektor Muzeum Narodowego.
Wiadomo już jednak, że będzie można zobaczyć sztukę współczesną polską i środkowoeuropejską oraz przegląd dawniejszych prac poruszających problematykę homoseksualną.
– Od starożytnej Grecji do wieku XVIII ta tematyka była obecna w sztuce – podkreśla Piotrowski.
Zdaniem Roberta Biedronia, członka zarządu Kampanii Przeciwko Homofobii, tego typu wystaw powinno być więcej. – Cieszę się, że w końcu dzieła sztuki, skrywane w podziemiach, ujrzą światło dzienne – mówi Biedroń. – Kwestionowanie istnienia sztuki homoseksualnej świadczy o niskim poziomie intelektualnym posła. Tak sztuka istnieje, jej polscy twórcy osiągają za granicą sukcesy, a w naszym kraju nie tylko są niedoceniani, ale i często nieznani – dodaje Biedroń i wymienia m.in. Karola Radziszewskiego oraz Karolinę Bregułę.