Najpierw w wywiadzie dla “Gościa Niedzielnego” pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Elżbieta Radziszewska pytana, czy szkoła katolicka może być pozwana do sądu za to, że odmówiła zatrudnienia “zdeklarowanej lesbijki”, stwierdziła: “Oczywiście nie... Szkoły katolickie czy wyznaniowe mogą się kierować własnymi wartościami i zasadami”.

Broniła tej wypowiedzi we wtorkowym programie “Dzień dobry TVN”. Nie zgodził się z nią Krzysztof Śmieszek z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego. Radziszewska odpowiedziała, że każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie, i wytknęła rozmówcy, że jest gejem.

– Elżbieta Radziszewska musi odejść – stwierdził wczoraj lider SLD Grzegorz Napieralski. – W swoje obowiązki ma wpisaną walkę z dyskryminacją, a tego nie robi.

Zapowiedział, że Sojusz skieruje pismo do premiera, by jak najszybciej odwołał Radziszewską ze stanowiska.

Sama minister do dymisji podawać się nie zamierza. – Cieszę się, że lewica mnie odwołuje. Jest okazja, by powiedzieć, co robię – mówi “Rz”. Dodaje, że przeprasza Krzysztofa Śmieszka, jeśli poczuł się urażony jej słowami. Nie wycofuje się ze swoich słów w “Gościu Niedzielnym”. – Uważam, że geje i lesbijki mają prawo uczyć w szkole, ale czasami kłóci się to z prawem Kościołów i związków wyznaniowych – tłumaczy. Przywołuje zapisy dyrektywy Rady Unii Europejskiej o równym traktowaniu, która stwierdza, że Kościoły mają prawo stosować własne kryteria zatrudnienia, wynikające z wyznawanych przez nie zasad.