Politycy złożyli wiązanki kwiatów i zapalili znicze, po czym prezydent wygłosił krótkie oświadczenie.
- Trzeba w tym miejscu pochylić głowę. Trzeba pokazać, że mimo wszystkich różnic Polacy są sobie braćmi - powiedział prezydent przed siedzibą biura Prawa i Sprawiedliwości.
- Poczucie więzi braterskiej jest czymś niesłychanie ważnym. Każdy kto przelewa braterską krew jest godny potępienia. Nawet jeśli jest to szaleniec - mówił. - Chcieliśmy zapewnić, że jesteśmy tutaj, aby pokazać, że w obliczu bratobójczej zbrodni jesteśmy z tymi, którzy stali się ofiarą - zaznaczył.
Marek Rosiak, był asystentem i bliskim współpracownikiem europosła PiS Janusz Wojciechowskiego. Został zamordowany przez 62-letniego Ryszard C. z Częstochowy, który obecnie znajduje się w areszcie.
Do tragedii doszło we wtorek przed południem w łódzkiej siedzibie PiS. Napastnik wszedł na pierwsze piętro kamienicy, gdzie mieszczą się biura europosła Janusza Wojciechowskiego i posła Jarosława Jagiełły; zaatakował znajdujące się tam osoby. Świadkowie tragedii twierdzą, iż krzyczał, że chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców".