Jan Poloczek, burmistrz Wisły, o przyjeździe prezydenckiej pary do rezydencji na Zadnim Groniu dowiedział się dzień przed świętami. – Ale już 14 grudnia coś podejrzewaliśmy, bo dostałem gratulacje z Kancelarii Prezydenta (z okazji objęcia stanowiska burmistrza Wisły – przyp. aut.) z zastrzeżeniem, że “może być miła niespodzianka” – opowiada Poloczek.
Komorowski wybrał Wisłę nieprzypadkowo: w wyborach prezydenckich w tym 12-tysięcznym miasteczku głosowało na niego 84,95 proc. wyborców (w tym 1,4 tys. przyjezdnych), na Jarosława Kaczyńskiego zaś 15,04 proc. (W wyborach prezydenckich w 2005 r. kandydat PO Donald Tusk także zdecydowanie wygrał z kandydatem PiS Lechem Kaczyńskim).
Prezydencka para zawitała do Wisły w poniedziałek po południu. Komorowskich, którzy z lotniska Pyrzowice przybyli do Wisły limuzyną, przywitała tylko kilkuosobowa grupa pracowników rezydencji.
– To pobyt prywatny – tłumaczy “Rz” Agnieszka Wierzbicka z Kancelarii Prezydenta ten brak rozgłosu i ucina pytania na temat sylwestrowego balu, gości i menu. Według nieoficjalnych informacji w planach jest kulig, a na stołach będzie królować ulubiona dziczyzna. Wiadomo, że Komorowscy spędzą sylwestra wyłącznie w rodzinnym gronie. – Przyjazd dzieci jest zakładany, ale szczegóły będą znane wieczorem – mówi jeden z organizatorów pobytu. Planowana jest wizyta na skoczni w Wiśle-Malince. Prezydent chciałby obejrzeć skoki juniorów, ale wszystko zależy od pogody.
Jedynym oficjalnym punktem było wczorajsze spotkanie prezydenckiej pary z mieszkańcami Wisły i turystami na placu Hoffa (wcześniej prezydent jeździł na nartach w Istebnej). Komorowskich górale powitali owacjami. Prezydent odpowiedział im okrzykiem “hohohoo!”. – Daliście mi kredyt zaufania, chcę się wam odwdzięczyć – oznajmił. Przyznał też, że przyjechał powitać tu Nowy Rok, by mieszkańcom Wisły podziękować za sukces wyborczy.