Wczoraj prezes TK Julia Przyłębska prezentowała w Sejmie sprawozdanie z działalności Trybunału w 2017 roku.
Zapewniała, że był to "rok stabilizacji TK", głównie dzięki "spokojowi normatywnemu", a także dzięki orzeczeniu samego TK. Przyłębska stwierdziła, że był to rok sprawnego funkcjonowania Trybunału, który swoimi orzeczeniami zapewnił "należytą ochronę wolności i praw konstytucyjnych obywateli RP oraz właściwe funkcjonowanie organów państwa".
Sprawozdanie prezes skrytykowali posłowie opozycji. Borys Budka z klubu PO-KO odrzucił sprawozdanie, bo, jak stwierdził, Trybunał nie ma prezesa, nie ma wiceprezesa, a w jego składzie są trzy osoby, które nie są sędziami.
Kamila Gasiuk-Pihowicz z tego samego klubu mówiła, że w demokratycznym państwie nie wiadomo, jaki wyrok zapadnie, ale wiadomo, kto go wyda: niezawisły sąd. W Polsce od dwóch lat jest odwrotnie - mówiła posłanka.
- Od dwóch lat wiemy, jaki wyrok w TK zapadnie, ale nie wiemy, kto go wyda. Czy ten wyrok zapadnie na Nowogrodzkiej, czy w siedzibie Trybunału Konstytucyjnego. Tak właśnie możemy podsumować działalność TK od 2017 r. - mówiła Gasiuk-Pihowicz.