Staszewski deklaruje, że nie chce być wciągany w polityczne waśnie. - Męczy mnie to nieustanne wciąganie w sferę, w której jestem ignorantem. (...) Spór przybrał już formę dla mnie nie do przyjęcia - deklaruje.
Artysta przypomina swoją ocenę prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Zapewnia, że nadal jest ona pozytywna, ale nie wiąże się to z poparciem dla PiS. - W wyborach w wolnej Polsce głosowałem cztery razy. Albo w wyborach prezydenckich na Korwin-Mikkego, albo do parlamentu na UPR. No i cztery lata temu na PO, ewidentnie przeciwko PiS - ujawnia.
Jego zdaniem czasy PiS były okresem "demokratytury". - Czymś zdecydowanie mniejszym od dyktatury, ale tez nieprzyjemnym. Nagle złapałem się na tym, że czułem się nieswojo nawet wtedy, gdy zatrzymywała mnie drogówka do kontroli - dodaje.
- Nowa władza też mnie przygnębia - deklaruje. Przywołuje słowa byłego premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla, który stwierdził, że demokracja "to fatalny system, ale lepszego nie wymyślono".