Ludowcy wyczuli, że służy im stawanie w opozycji do koalicjanta. Co jakiś czas boleśnie przypominają też Platformie, że są jej niezbędni do przeprowadzenia reform. Więc gdy spór o reformę emerytalną zmierza ku końcowi, spornych kwestii w koalicji przybywa.
Co do wydłużenia wieku emerytalnego wiele wskazuje dziś na to, że ludowcom uda się w niektórych sprawach postawić na swoim. Politycy PO zaczynają np. wspominać o zgodzie nie tylko na tzw. częściowe emerytury, lecz także na to były wyższe niż 30 proc. późniejszej, pełnej emerytury, jak chciał minister finansów Jacek Rostowski. Mówi się już o 50 proc. (choć PSL chce jeszcze więcej).
Wiary we własną skuteczność może dodać ludowcom także ich starcie z Jarosławem Gowinem. Gdy stanowczo oprotestowali zapowiedź ministra sprawiedliwości o likwidacji małych sądów, sprawa niespodziewanie przycichła. Nieoficjalnie od polityków PSL można usłyszeć, że dostali od premiera obietnicę, że z tego pomysłu Platforma się wycofa. Choć oficjalnie nikt – ani w PO, ani w PSL – tego nie potwierdza.
Wcześniej właśnie do ludowców zwrócili się organizatorzy akcji "Brońmy sądów!", którzy w PSL upatrywali szans na zablokowanie reformy przewidującej likwidację 122 najmniejszych sądów rejonowych. Zauważali, że ludowcy najwięcej wyborców mają w małych miastach, w które plan Gowina by uderzył.
– Może po prostu jesteśmy bardziej wrażliwi na sprawy społeczne i punkt widzenia zwykłych ludzi – przekonuje "Rz" Jan Bury, szef Klubu Parlamentarnego PSL. – Najczęściej jest tak, że zgadzamy się z PO co do meritum, ale różnimy co do metody.
Nawet co do meritum ludowcy nie zgodzili się w przypadku propozycji szefa Klubu PO Rafała Grupińskiego, aby postawić przed Trybunał Stanu liderów opozycji Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobrę. PSL z miejsca oświadczył, że takiego wniosku nie poprze. Gdy w podobnym tonie zaczęła się wypowiadać także część posłów PO i władz partii, sprawę odłożono w istocie ad acta.
Część ludowców mocno skrytykowała także zapowiedź likwidacji Funduszu Kościelnego. Z ich ust padały słowa o "przedsionku do wojny religijnej" i pojawiały się pretensje, że nikt z nimi tego nie konsultował. – W sprawach dotyczących wartości czy religii w koalicji jest pełna swoboda poglądu – mówi Franciszek Stefaniuk (PSL).
Swoboda poglądu może być tym większa, że koalicjanci nie spisali nowej, precyzyjnej umowy koalicyjnej. – Ludowcy słyszeli, co premier zapowiadał w exposé, i wtedy nie protestowali – przypominają politycy Platformy. Przyznają jednak, że na koalicjancie trudno dziś wymóc dyscyplinę, bo obie partie w praktyce są na siebie skazane.
PSL staje okoniem nie tylko wtedy, gdy PO proponuje społecznie niepopularne reformy, ale i wtedy, gdy Platforma ma prezenty dla wyborców. Donald Tusk zapowiedział niedawno pieniądze z budżetu na przedszkola (od 2013 r.). PO chce je przekazywać samorządom w formie dotacji – z których gminy muszą się rozliczać. Dotacje zależałyby od liczby dzieci w przedszkolach i miałyby sprawić, że spadnie czesne płacone przez rodziców. PSL, jak zasygnalizował ostatnio Jan Bury, woli, by były to subwencje, które samorządy mogą wydawać swobodniej. To byłoby dobrze odebrane w małych miastach i na wsi, gdzie partia ma wyborców.
– PSL gra tego wrażliwszego, będącego bliżej ludzi, walczącego o ich interesy – ocenia dr Wojciech Jabłoński, politolog z UW. Nie zawsze przy tym wprost broni swego elektoratu. Zdaniem Jabłońskiego PSL daje w ten sposób sygnał, że "choć teraz są przyspawani do Platformy, to ten stan nie musi trwać wiecznie".