Można powiedzieć, że dalszy los sił zbrojnych, te kolejne katastrofy, tracenie dowódców, to wszystko, co tak bolało Sławka Petelickiego, po prostu to była konsekwencja tego, że zarówno minister Onyszkiewicz, potem Komorowski, Sikorski, po prostu nie umieli narzucić tych nowych standardów cywilizacyjnych, których wymagały polskie siły zbrojne w planowaniu, w budżetowaniu.
Do dziś można powiedzieć, że wydajemy prawie dwa proc. produktu narodowego brutto, tak jak wymagają standardy NATO, ale sposób, w jaki marnotrawimy te środki, jaką mamy nadprodukcję słabych generałów, a niedobór podoficerów i żołnierzy zawodowych – bardzo często o tym ze Sławkiem rozmawialiśmy.
Piotr Gociek przywołał ostre memoriały generała dotyczące m.in. katastrofy smoleńskiej. Bielecki odparł
Jest spór, czy można mówić, że "państwo polskie się sprawdziło", bo sprawnie przeprowadziło pogrzeby czy państwo polskie się nie sprawdziło, bo doszło do tego, do czego nie powinno dojść.
Więc człowiek, który jak generał, musiał myśleć do przodu, planować z ogromnym refleksem i precyzją (...) nie mógł spokojnie patrzeć na to, że w wyniku sporu polityków, niezdolności znalezienia jakiegoś minimalnego konsensu narodowego czy państwowego – nagle okazuje się, że ryzykuje się życie całego korpusu dowódczego polskiego wojska (...), który oddany jest na pastwę jakiegoś kompletnego bardaku rosyjskiego, który objawił się w Smoleńsku.
A potem władze nie mają odwagi zmierzyć się – i po dwóch latach okazuje się, że za tę katastrofę kompletnie nikt nie jest odpowiedzialny (...) Nie mógł na to spokojnie patrzeć.