Czteroletnia kadencja samorządu w Polsce jest zbyt krótka - uważają samorządowcy. - Nie można przez ten czas zrealizować swojego programu - tłumaczą.
Z taką propozycją wystąpiło Zrzeszenie Prezydentów, Burmistrzów i Wójtów Województwa Lubuskiego. Jego prezesem jest Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli. - W krajach starej Europy kadencja samorządowców trwa siedem-osiem lat, a u nas jest o połowę krótsza. A cztery lata to zbyt mało, by władze miasta czy gminy mogły zrealizować swój program - tłumaczy prezydent Tyszkiewicz.
Podkreśla, że samorządowcom z lubuskiego wcale nie zależy na utrzymaniu stołków, ale na możliwości realizacji swoich pomysłów, które przedstawiali mieszkańcom przed wyborami. - Przecież w pierwszym roku nowo wybrany prezydent czy wójt realizuje pomysły poprzednika, dopiero w kolejnym roku może zabrać się za własne. Jednak zaplanowanie i samo przygotowanie inwestycji zajmuje naprawdę dużo czasu. To idzie w lata - tłumaczy prezydent Tyszkiewicz.
Jego zdaniem nie można długości kadencji w samorządzie porównać do kadencji parlamentu. - Tam posłowie głosują, jak im partia każe, a prezydent czy wójt na swoim terenie odpowiada za wszystko, za dziury w jezdni, za wodę, ścieki, szkoły czy przedszkola - podkreśla prezydent Nowej Soli.
On sam urzęduje już trzecią kadencję. W ostatnich wyborach został wybrany w pierwszej turze wynikiem 86,4 proc. głosów. - Gdyby udało się wydłużyć kadencję, to można by ograniczyć je do dwóch i wprowadzić łatwiejsze sposoby odwołania prezydentów - mówi prezydent Tyszkiewicz.