Ugrupowanie premiera Pedro Sancheza będzie miało 123 deputowanych w Kongresie, izbie niższej Kortezów. PSOE będzie też dysponowało większością w Senacie, ale do rządzenia krajem potrzebuje koalicjanta.
Drugi wynik w wyborach uzyskała Partia Ludowa (PP) - 16,70 proc. - dla której jest to najgorszy wynik w historii. Jeszcze w poprzednich wyborach partię Mariano Rajoya, poprzednika Sancheza, popierało niemal dwa razy więcej wyborców (33,03 proc.). Prawicowo-konserwatywne ugrupowanie będzie drugą siłą parlamentu z 66 deputowanymi. W poprzedniej kadencji PP miała ich 137, a dodatkowo większość w izbie wyższej.
W wyborach, w porównaniu z elekcją z 2016 roku, zyskały za to dwie inne partie prawicowe - Ciudadanos (57 deputowanych, 15,86 proc. głosów) oraz skrajny Vox (24 deputowanych, 10,26 proc. głosów). Sukces radykalnego ugrupowania jest tym większy, że do tej pory nie miało żadnego parlamentarzysty. Mimo to alians Partii Ludowej z Ciudadanos i Voxem jest daleki od uzyskania większości.
Pedro Sanchez ogłosił PSOE zwycięzcą wyborów tuż przed północną. Jego partia zwiększyła swoją liczbę deputowanych o połowę - w 2016 roku miała tylko 85 posłów. - Będę premierem wszystkich mieszkańców Hiszpanii - zapowiedział premier w krótkim przemówieniu przed siedzibą partii w Madrycie. Zapewnił, że jednym z priorytetów rządu, którego utworzenie będzie negocjował z możliwymi koalicjantami, będzie dążenie do zapewnienia jedności kraju.