Członkami Sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej jest aż 47 posłów. Jednak z racji opiniowania przez nią prawa unijnego, w jej pracach może dodatkowo uczetniczyć każdy europoseł. Otrzymuje za to dniówkę z europarlamentu w wysokości 304 euro. W ostatnich latach media informowały o przypadkach, gdy eurodeputowani pojawiali się na posiedzeniach tylko po to, by podpisać się na liście. Było to łatwe, bo posiedzenia odbywały się zazwyczaj w piątki, gdy wracają oni do Polski.
Jak ustaliła „Rz", zmieniła to przewodnicząca komisji Agnieszka Pomaska z PO. – Najpierw zaczęliśmy imiennie zapraszać europosłów, by służyli nam pomocą w konkretnych sprawach. Później zaczęliśmy unikać posiedzeń w piątki – mówi.
Podkreśla, że przy rezygnacji z terminów piątkowych zaważyły inne względy niż zniechęcenie europosłów do udziału w posiedzeniach. – W piątki są głosowania w Sejmie, często się przedłużają – mówi.
Europosłowie chętnie stawią się na posiedzeniu komisji w Sejmie. Jeśli to piątek
Jednak zmiana terminów posiedzeń rzeczywiście pogorszyła frekwencję europosłów. W każdym z siedmiu lutowych posiedzeń komisji nie w piątki brał udział średnio jeden europoseł. W ósmym, które wyjątkowo odbyło się w piątek, było ich aż 11. Głos zabrał tylko jeden.