Europosłowi w Sejmie trudniej dorobić 304 euro

Ta kadencja Sejmu jest wyjątkowa pod względem uszczelniania wewnętrznych regulacji. Eurodeputowanym będzie trudniej dorobić w Sejmie, a posłom pompować statystyki swojej pracy.

Publikacja: 12.04.2013 01:33

Członkami Sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej  jest aż 47 posłów. Jednak z racji opiniowania przez nią prawa unijnego, w jej pracach może dodatkowo uczetniczyć każdy europoseł. Otrzymuje za to dniówkę z europarlamentu w wysokości 304 euro. W  ostatnich latach media informowały o przypadkach, gdy eurodeputowani pojawiali się na posiedzeniach tylko po to, by podpisać się na liście. Było to łatwe, bo posiedzenia odbywały się zazwyczaj w piątki, gdy wracają oni do Polski.

Jak ustaliła „Rz", zmieniła to przewodnicząca komisji Agnieszka Pomaska z PO. – Najpierw zaczęliśmy imiennie zapraszać europosłów, by służyli nam pomocą w konkretnych sprawach. Później zaczęliśmy unikać posiedzeń w piątki – mówi.

Podkreśla, że przy rezygnacji z terminów piątkowych zaważyły inne względy niż zniechęcenie europosłów do udziału w posiedzeniach. – W piątki są głosowania w Sejmie, często się przedłużają – mówi.

Europosłowie chętnie stawią się na posiedzeniu komisji w Sejmie. Jeśli to piątek

Jednak zmiana terminów posiedzeń rzeczywiście pogorszyła frekwencję europosłów. W każdym z siedmiu lutowych posiedzeń komisji nie w piątki brał udział średnio jeden europoseł. W ósmym, które wyjątkowo odbyło się w piątek, było ich aż 11. Głos zabrał tylko jeden.

Zmiany w funkcjonowaniu komisji ds. UE to nie koniec uszczelniania sejmowych regulacji. Marszałek Ewa Kopacz zdecydowała właśnie o nowych zasadach sporządzania statystyk wystąpień posłów na posiedzeniach. Dotąd wystąpienie z mównicy liczyło się podwójnie, jeśli choć słowem przerwał je marszałek. Posłowie nieoficjalnie przyznają, że były przypadki prowokowania marszałka, by podnieść statystyki, którymi posłowie chwalą się przed wyborcami.

Sejm bierze się za obiboków. Skończy się inkasowanie 300 Euro za podpis na liście?

Teraz stanie się to niemożliwe. – Redaktor będzie wstawiał do stenogramu znaczniki na początku i na końcu wypowiedzi. Jej przerwanie nie będzie oznaczało zakończenia wypowiedzi i początku kolejnej – tłumaczy Iwona Sulik, doradca marszałek Kopacz.

Wicemarszałek Jerzy Wenderlich z SLD zapowiada z kolei zmiany w procedurze składania interpelacji poselskich do ministrów. – Przygotowujemy wykładnię przepisów dotyczących składania dużej liczby interpelacji na podobny temat – tłumaczy.

To pokłosie sprawy 654 interpelacji Anny Sobeckiej z PiS, których wysłanie do MSZ zablokowało prezydium Sejmu. Podejrzewało, że posłanka chciała poprawić statystykę swej pracy, bo wszystkie jej pytania można zawrzeć w jednej interpelacji. Dotyczyły poszczególnych wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Podobną taktykę stosują inni posłowie, np. pytając o tę samą sprawę w 16 interpelacjach odnośnie do każdego województwa.

Zmiany utrudniające pompowanie statystyk chwali poseł Ruchu Palikota Marek Poznański, który od miesięcy próbuje uregulować tę sprawę. – Powinno się też zakazać wystąpień posłów polegających na przekazaniu ich treści na kartce. Trafiają do statystyk, choć posła nie było na mównicy. Przygotowałem zmiany regualminu w tej sprawie  – mówi.

Polityka
„Stary, nie śmiej się”. Tak Trzaskowski zareagował na pytanie młodego człowieka
wybory prezydenckie
Politolog: Start Grzegorza Brauna to dobra wiadomość dla dwóch kandydatów
Polityka
Zielony Ład? Nawrocki obiecuje referendum. „Sprawa egzystencjalna”
Polityka
Nowy sondaż partyjny. Na kogo w połowie stycznia zagłosowaliby Polacy?
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Polityka
Roman Giertych teraz skorzysta na statusie podejrzanego, który tak kwestionował
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego