Jak napisał "Newsweek", PiS wydaje na ochronę Kaczyńskiego prawie 1,1 mln zł, co średnio daje ok. 90 tys. miesięcznie. Tygodnik podkreśla, że to rzadko spotykana w branży ochroniarskiej stawka, a PiS niezmiennie korzysta z usług firmy, którą założyło dwóch emerytowanych snajperów jednostki GROM.
- Czepianie się, że chronimy swojego prezesa, jest namawianiem do tego, by obniżyć jego bezpieczeństwo - mówił w TVN24 Adam Hofman. - Słynny Cyba, który wbiegł do biura PiS w Łodzi, krzyczał przecież, że chce zabić prezesa Kaczyńskiego - przypomniał.
Rzecznik PiS zaznaczył w studio TVN24, że do Kaczyńskiego codziennie przychodzą pogróżki, a co jakiś czas łuski od pistoletu. - Przez tę atmosferę, którą PO wywołała w Polsce, takiego szaleńczego ataku na Jarosława Kaczyńskiego, musimy go chronić - wyjaśnił Hofman.
Pytany, dlaczego PiS nie wystąpi o ponowną ochronę BOR-u dla prezesa PiS, odpowiedział: - Jak sobie przypomnę, jak państwo chroniło ś.p. Lecha Kaczyńskiego, to wolimy wynająć profesjonalistów. Byli politycy i dziennikarze, którzy obniżyli bezpieczeństwo prezydenta Kaczyńskiego, atakując go wściekle, i doprowadziło to do katastrofy.
Hofman zaznaczył, że ochrona Donalda Tuska kosztuje znacznie więcej niż prezesa PiS, i nikt się tego nie czepia. - Ponieważ lider opozycji nie ma ochrony, mimo że kiedyś miał, ale małostkową decyzją PO została ona zabrana, to my będziemy swojego prezesa chronić - zapewnił Hofman.