Korespondencja z Brukseli
Nowy przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej zostanie wybrany prawdopodobnie na kongresie EPL w marcu 2014 roku w Dublinie.
Ponieważ Wilfried Martens, twórca i szef europejskiej chadecji, był chory od kilku miesięcy, liczono się z możliwością rezygnacji przez niego z pełnionej funkcji. W ubiegłym tygodniu Belg zadzwonił do Josepha Daula, szefa frakcji parlamentarnej EPL, z prośbą o przejęcie jego obowiązków.
Wśród możliwych następców zmarłego wczoraj Martensa wymienia się polityków znanych, ale niepełniących już funkcji wykonawczych w swoich krajach. Lista obejmuje m.in. Jerzego Buzka, który z ramienia EPL piastował funkcję przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, byłego premiera Hiszpanii Jose Aznara czy komisarza UE i byłego ministra we francuskich rządach prawicowych Michela Barniera. Takie nazwiska wymienił belgijski dziennik „De Standaard".
Na korzyść Buzka i Aznara działa to, że ich rodzime partie rządzą w swoich krajach. Gdyby Buzek stanął na czele EPL, mógłby nadal startować do Parlamentu Europejskiego. Ale nie mógłby się już angażować w politykę krajową, podobnie jak nie robił tego, gdy był szefem PE. Dla premiera Donalda Tuska byłaby to sytuacja wygodna, bo Buzek znów miałby stanowisko świadczące o sile Platformy w Unii, a nie wygłaszałby krytyk pod adresem rządu, jak ostatnio w związku ze zmianami w OFE.