Donald Tusk – były premier, szef Rady Europejskiej, w poniedziałek stawił się przed sejmową komisją śledczą ds. VAT. Tusk nie skorzystał z prawa odmowy zeznań ani ze wsparcia pełnomocnika. Przewodniczący komisji Marcin Horała stwierdził przed rozpoczęciem przesłuchania, że „przynajmniej jest takie podejrzenie", że były premier Donald Tusk albo niewystarczająco sprawował nadzór nad podległymi mu służbami, albo nie podejmował odpowiednich działań, które mogłyby uchronić budżet państwa przed wyłudzaniem podatku VAT.
Z szacunków Ministerstwa Finansów wynika, że luka ?w podatku VAT za rządów PO–PSL wyniosła ponad 250 mld zł. Sejmowi śledczy wzięli pod lupę lata 2007–2015, sprawdzając, czy doszło do zaniedbań i zaniechań organów oraz instytucji publicznych w zakresie zapewnienia dochodów Skarbu Państwa z tytułu podatku od towarów i usług i podatku akcyzowego.
Potyczki słowne, cięte riposty, a chwilami wręcz złośliwości – między byłym premierem RP a członkami komisji iskrzyło. Widoczne to było zwłaszcza w pierwszych minutach przesłuchania. Przewodniczący komisji punktował „wycieczki personalne" Tuska pod adresem polityków PiS. Z kolei były premier kwestionował sposób zadawania pytań. Przewodniczący komisji odliczał „wycieczki polityczne" w czasie wypowiedzi Tuska na głos i unikanie odpowiedzi na pytanie. – Jestem tutaj dlatego, że szanuję instytucję państwa polskiego. Nie wiem, czy pan zauważył, że pańskie pytania są dłuższe od moich odpowiedzi – ripostował Tusk.
Pytania Horały
O lawinowych oszustwach VAT w obrocie elektroniką czy stalą kilka lat temu wiedza była niemal powszechna. O nadużyciach w obrocie tymi towarami alarmowali przedsiębiorcy i branżowe organizacje, wskazując, że z budżetu wyciekają kolosalne sumy. Wiedza byłego premiera na temat tych nadużyć – sądząc po jego odpowiedziach przed komisją – była znikoma. – Czy służby specjalne informowały pana o nasilonym zjawisku wyłudzeń? – pytał Horała.
– W latach, w których byłem premierem, raporty Komisji Europejskiej dotyczące luki VAT wskazywały Polskę w średniej europejskiej – twierdził Tusk, dodając, że miał „informacje, że resort finansów podejmuje możliwie intensywną współpracę ze służbami". – Osobiście nie byłem odbiorcą raportu, który wskazywał na nadzwyczajną skalę, która by wymagała mojej interwencji – twierdził były premier.