- Widzę możliwość, że może powstać plan międzynarodowy z Ukrainą i Rosją. Ukraina byłaby krajem niezależnym, zdecydowanym ale nie przystępowałaby do NATO i nie przesuwałaby bloku do granicy rosyjskiej - powiedział Andrzej Olechowski.
W rozmowie z Bogusławem Chrabotą Andrzej Olechowski przyznał, że sankcje wobec Rosji są po to, "aby zachęcić ją do zmiany postępowania. Trzeba się jednak zastanowić jakie sankcje są w stanie ją zmienić. My nie możemy wpłynąć na decyzje Kremla, jedynie Rosjanie są w stanie to zrobić. Są tylko dwie możliwości sankcji. Pierwsza to zatrzymanie importu gazu i nafty z Rosji, a druga to jest zatrzymanie przepływów finansowych państwa. Gdy sankcje dotkną Rosjan, odczuje to Putin w nastrojach społecznych".
- Putin cieszy się popularnością, bo po chaosie za czasów Jelcyna, poziom życia w Rosji wzrósł za jego rządów. Teraz sytuacja jest nieco lepsza i stabilna. Gdyby cena ropy spadła znacząco, to sytuacja by się zmienia - skomentował polityk.
Jak stwierdził Andrzej Olechowski Putin ma dwa, trzy lata przed sobą na to, żeby na nowo uporządkować przestrzeń poradziecką. - Chodzi tu o administracyjne granice w Związku Radzieckim, które zostały uznane jako granice międzynarodowe. Aż 25 milionów Rosjan zostało poza granicami kraju. Putin stara się to wszystko przemodelować. My tego nie możemy zaakceptować, więc musimy powiedzieć stop - dodał.
- Putin nie chce dopuścić do odcięcia Ukrainy od Rosji. To jest idea, którą od pewnego czasu realizuje - powiedział były minister spraw zagranicznych.