Paweł Graś zdementował dziś rano w RMF FM pogłoski o tym, że Platforma zamierza wysłać Grzegorza Schetynę do Moskwy w roli ambasadora. Miała to być kara za słabą pracę polityka w kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, a przede wszysktim za wypowiedź dla "Rzeczpospolitej", w której narzekał na "brak woli walki" w partii. Graś przyznał jednak, że Donald Tusk nie był zadowolony z zachowania współzałożyciela partii podczas kampanii.
- Rzeczywiście rozmawialiśmy na ostatnim posiedzeniu zarządu o przebiegu wyborów, o kampanii. To był apel i do Grzegorza, i do wszystkich, żeby tego typu słowa i tego typu wypowiedzi następnym razem naprawdę przemyśleć. Zwłaszcza w kontekście wyborów parlamentarnych, bo wtedy może się rozgrywać o włos - powiedział Graś - od wszystkich liderów i osób Platformy oczekujemy lojalności i zespołowej gry - wyjaśnił.
Dodał jednak, że Schetynę nie spotka kara za jego słowa.
- Nie, nie będzie żadnego batożenia Grzegorza, ani nagany partyjnej, ani niczego takiego. Nie będzie nagrody w postaci stanowiska ambasadora w Moskwie. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć: Grzegorz Schetyna nie będzie ambasadorem w Moskwie ani w żadnym innym mieście - zadeklarował były rzecznik rządu, dodając jednocześnie, że do tej roli obecny szef sejmowej komisji spraw zagranicznej świetnie by się nadał.
- Byłby właściwym człowiekiem we właściwym miejscu i jest bardzo dobrze przygotowany. Moskwa wymaga bardzo specyficznej osoby jeśli chodzi o stanowiska ambasadora - powiedział Graś.