Gender wchodzi do rządu Tuska - sylwetka prof. Małgorzaty Fuszary

Małgorzata Fuszara | Nowa pełnomocnik rządu ds. równego traktowania uchodzi za osobę kompetentną i niezwykle opanowaną. I właśnie dlatego może być groźna.

Publikacja: 26.07.2014 02:12

Gender wchodzi do rządu Tuska - sylwetka prof. Małgorzaty Fuszary

Foto: ROL

Marzec 2014, Warszawa. Profesor Małgorzata Fuszara bierze udział w Manifie, demonstracji organizowanej corocznie przez środowiska feministyczne. Nie wznosi jednak żadnych okrzyków, nie skanduje wraz z innymi manifestantami.  – Szła normalnie, bo to chodzący spokój i umiar – mówi „Rz" wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka.

To powszechna opinia o Fuszarze.  Zarówno jej zwolennicy, jak i krytycy zgodnie przyznają, że trudno wyprowadzić ją z równowagi. Nie udało się to nawet posłom w trakcie debaty nad ustawą suwakową. – Mimo wielu ataków do końca trzymała się przedstawianych przez siebie faktów i potrafiła popierać je argumentami merytorycznymi – przypomina Nowicka.

– Jest bardzo kompetentna w swojej dziedzinie, ale równocześnie bardzo zaangażowana ideologicznie. Dlatego jest tak groźna na tym stanowisku – dodaje inny z naszych rozmówców.

Gender na uczelni

Jej doskonałe przygotowanie merytoryczne dostrzegli także uczestnicy konferencji „Gender oczami specjalistów", którą kilka miesięcy temu  organizowała Katolicka Agencja Informacyjna. Podkreślają jednak, że w trakcie debaty ujawniła się jej stanowczość, o ile nie apodyktyczność.

– Stawiała się w pozycji niezależnego naukowca, który wie lepiej i nie dopuszcza innego zdania – wspomina Teresa Kapela ze Związku Dużych Rodzin „Trzy Plus".  – Dla mnie było to zdumiewające, że profesor uniwersytetu może tak  zachowywać się w przestrzeni publicznej – przyznaje.

Wtóruje jej inny uczestnik tamtej konferencji. – Rzeczywiście tak było. Fuszara to osoba, która wie, czego chce, i do tego dąży – mówi.

Jednym z osobistych sukcesów nowej pełnomocnik rządu ds. równości było wprowadzenie w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych zajęć z kulturowej tożsamości płci – gender studies. Był to pierwszy tego typu projekt w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej. Nowy kierunek otworzyła razem z prof. Bożeną Chołuj już w 1996 r.

– Nie było żadnych sprzeciwów – wspomina dr Jacek Kochanowski, jeden z wykładowców podyplomowych studiów gender studies.  ?– Pewne trudności pojawiły się na poziomie Senatu uczelni. Ale ostatecznie znaczną większością głosów zapadła decyzja o utworzeniu tego kierunku – dodaje.

Zajęcia prowadzone przez Fuszarę chwalą sobie studenci, którzy brali w nich udział. – Najbardziej utkwił mi w pamięci spokój, z jakim podchodziła do tematów, którymi się zajmowała, a które uchodzą jednak za kontrowersyjne – mówi nam jedna z jej podopiecznych. – Zawsze miała świetny kontakt ze studentami. Budziła uznanie swoją eksperckością, wiedzą i życzliwością – dodaje inna.

Kochanowski podkreśla, że Fuszarze bardzo zależało, żeby działalność, którą prowadzi w instytucie, była ściśle  naukowa. – Bardzo tego strzeże, wchodziła nawet w konflikt z organizacjami studenckimi, gdy uznawała, że ich inicjatywy wykraczają poza te ramy – mówi Kochanowski.

Przykładem takiego konfliktu było niedopuszczenie w lutym tego roku do organizacji tzw. „Porno dnia" przez działającą w ramach ISNS organizację Queer UW. Studenci w niej zrzeszeni chcieli zorganizować konferencję o pornografii, w programie której znaleźć się miały m.in. warsztaty samodzielnego tworzenia pejczy z dętek. Konferencja była promowana plakatem z parą nagich kobiet wymazanych białą farbą i niemal nagim mężczyzną, którego przyrodzenie zasłonięte było skarpetą. Wydarzenie wzbudziło wielkie kontrowersje społeczne i Fuszara ostatecznie nie wyraziła zgody na jego organizację. Władze instytutu tłumaczyły, że zostały oszukane.

– Prawda jest taka, że ta konferencja nie została odwołana, bo Fuszara uznała ją za skandaliczną tylko dlatego, że były jakieś uchybienia formalne i duży sprzeciw społeczny – twierdzi jeden z działaczy Parlamentu Studentów UW. ?– Jej poglądy są zgodne z głoszonymi przez tę organizację – dodaje.

I rzeczywiście, sama konferencja, pod nową już nazwą „Porno graphos" ma się odbyć w październiku. Jej miejsce nie jest jednak znane.

Fuszara uchodzi też za osobę niezwykle pracowitą. Czasami nawet za bardzo. W pracy zawsze jest punktualnie. Obecnie jest dyrektorem Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych UW, szefuje też Rektorskiej Komisji ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji, w której zasiadają m.in. jednoznacznie kojarzeni z lewicą prof. Magdalena Środa, dr Jacek Kochanowski, dr Adam Bodnar czy prof. Bożena Chołuj.  Oprócz tego aktywnie działa w Kongresie Kobiet. W gabinecie cieni tej organizacji pełniła m.in. funkcję ministry ds. Równości Płci i Przeciwdziałania Dyskryminacji. Aktywnie prowadzi też działalność naukową.

– Pewnie będzie musiała z czegoś zrezygnować, ale to jej decyzja – przyznaje jeden z jej współpracowników.

(Nie)pierwszy krok ?w polityce

Dla Fuszary stanowisko pełnomocnika rządu ds. równości to debiut w dużej polityce. Nie oznacza to jednak, że nie miała z nią żadnych związków.

– Nie jest wcale taka nieskażona politycznie. Doradzała marszałkom Sejmu, bywa w różnych komisjach, jest na bieżąco z pracami parlamentu – przypomina prof. Magdalena Środa.

Nowa minister z polityczną grą zetknęła się jednak jeszcze wcześniej.  Już w 1989 r. protestowała przeciw pierwszemu projektowi ustawy o ochronie życia, w którym zapisano całkowity zakaz aborcji. Mimo to rzadko się angażuje w działalność na rzecz poszerzenia możliwości przerywania ciąży. Woli się nie wychylać.

– Na pewno jest pro choice, ale rzeczywiście częściej zajmuje się innymi sprawami – przyznaje Nowicka.

To również Fuszara, wraz z prof.  Eleonorą Zielińską, współtworzyła pierwszy w Polsce projekt ustawy o równym statusie kobiet i mężczyzn. Już wtedy mogła się przekonać, jak skomplikowane są meandry sejmowych negocjacji. Projekt  stworzony na zamówienie Parlamentarnej Grupy Kobiet wnoszono do laski marszałkowskiej dwukrotnie, w 1996  i 1997 r. Doprowadzić go do pierwszego czytania pomogła obecna posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska, ale prac nad ustawą nigdy nie dokończono.

Z polityką związana jest także jej działalność w Kongresie Kobiet. Razem ze stowarzyszeniem Fuszara wielokrotnie apelowała o wprowadzenie tzw. ustawy kwotowej, wprowadzającej parytety na listach wyborczych. Przepisy weszły w życie w 2011 r., co nowa minister określiła jako największy sukces polityczny kobiet od 1918 r.

Wyborcza gra Tuska

Fuszara nie stroni też od krytyki prawicowych polityków. Niedawno weszła w spór z wiceministrem sprawiedliwości Michałem Królikowskim ws. ratyfikowania konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Mimo tych doświadczeń praca na nowym stanowisku może sprawić Fuszarze sporo trudności.

– Osoba, która wchodzi do polityki spoza układów partyjnych, a w dodatku jest kobietą, nie będzie miała łatwo – podkreśla Środa.

Zdaniem polityków i ekspertów nominacja dla Fuszary  może być efektem nie zmian w polityce rządu, ale wyborczych kalkulacji premiera Donalda Tuska. – Wpisuje się to w kontekst wyborczy. Może być to pewna odpowiedź na konsolidację po prawej stronie sceny politycznej. Donald Tusk dostrzegł pewnie, że z prawej strony będzie już trudniej łowić, dlatego znów puszcza oko do lewicowych wyborców – przypuszcza dr Błażej Poboży z UW. – Ufam jednak, że nie tylko takie motywacje kierują Tuskiem – dodaje.

Podtekst wyborczy dostrzega jednak także poseł Polski Razem Jacek Żalek. – Tusk dostrzegł, że upadek Janusza Palikota jest już przesądzony, i  próbuje przejąć jego lewicowy światopoglądowo elektorat – twierdzi.

Marzec 2014, Warszawa. Profesor Małgorzata Fuszara bierze udział w Manifie, demonstracji organizowanej corocznie przez środowiska feministyczne. Nie wznosi jednak żadnych okrzyków, nie skanduje wraz z innymi manifestantami.  – Szła normalnie, bo to chodzący spokój i umiar – mówi „Rz" wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka.

To powszechna opinia o Fuszarze.  Zarówno jej zwolennicy, jak i krytycy zgodnie przyznają, że trudno wyprowadzić ją z równowagi. Nie udało się to nawet posłom w trakcie debaty nad ustawą suwakową. – Mimo wielu ataków do końca trzymała się przedstawianych przez siebie faktów i potrafiła popierać je argumentami merytorycznymi – przypomina Nowicka.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Polityka
Koniec Trzeciej Drogi. Czy ludowcy myślą o sojuszu z Platformą Obywatelską?
Polityka
Kołodziejczak: Minister nie do końca korzystał z mojej pomocy. Siekierski: Szkodził jedności koalicji
Polityka
Czy Karol Nawrocki będzie miał dostęp do tajemnic NATO? ABW odpowiada
Polityka
Donald Tusk po posiedzeniu RBN: Postawiłem kwestię wiarygodności wyborów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Polityka
Andrzej Duda: W tej sprawie rząd i ja mówimy jednym głosem