- Nie mieliśmy pomysłu, aby sprawdzać Piotra Dudę w naszych wewnętrznych badaniach - zapewniał w TVN 24 Mariusz Kamiński. Tak wynika również z informacji "Rz". O rzekomym sondażu, który miała zlecić partia, a którego wyniki miały wskazać właśnie na szefa "Solidarności" jako najlepszego kandydata PiS, nie słyszał nawet Jarosław Kaczyński.

Jak twierdzi były szef CBA, w PiS nazwisko Duda jest poważnie rozważane w kontekście wyborów prezydenckich, ale nie chodzi o obecnego lidera związkowców. - Andrzej Duda jest kandydatem, którego poważnie należy rozważać, jest w wieku Aleksandra Kwaśniewskiego, kiedy zostawał prezydentem - wyznał poseł PiS i podkreślił, że "decyzje zostaną podjęte w najbliższych miesiącach".

O rzekomych szansach Piotra Dudy na nominację PiS pisał tygodnik "Wprost". "PiS zlecił tajne badania, dzięki którym partia mogła się przekonać, jak Polacy zareagują na przedstawione propozycje. W szczegóły badań wtajemniczono tylko kilka, najbardziej zaufanych osób. Wyniki zaskoczyły wszystkich. Przetestowano kilku polityków związanych z partią, ich wyniki nie napawały optymizmem. Wtedy pojawił się pomysł by sprawdzić, co by było gdyby kandydatem PiS został Piotr Duda, szef NSZZ Solidarność - i wypadł zaskakująco dobrze, jako jedyny ma szanse przejść do drugiej tury z Bronisławem Komorowskim" - można przeczytać w ostatnim numerze "Wprost".

Kamiński komentował też kwestie wyjaśnienia afery taśmowej. Jego zdaniem klucz do wyjaśnienia sprawy jest wewnątrz kraju. Jak dodał, sprawa jest czysto polityczna. - Nic nie wskazuje na to, aby za tą sprawą stały rosyjskie służby specjalne. Moim zdaniem mamy do czynienia z brutalną grą polityczną wewnątrz obozu władzy - skwitował poseł PiS.