Dutkiewicz w ostatnią niedzielę wygrał w II turze wyborów prezydenta Wrocławia. Jeszcze nigdy nie był tak blisko utraty stanowiska. Jego przewaga nad radną PiS Mirosławą Stachowiak-Różecką była niewielka.
Dutkiewiczo przyznaje, że na jego gorszy niż w poprzednich latach wynik, mogły wpłynąć jego bliższe związki z PO. Odkąd kierowanie regionem po Grzegorzu Schetynie przejął Jacek Protasiewicz, drogi partii i włodarza Wrocławia mocno się zbliżyły. Do tego stopnia, że oba stronnictwa startowały ze wspólnych list.
W rozmowie z lokalną "Gazetą Wyborczą" Dutkiewicz zaprzecza, by zamierzał wstąpić do partii. - Nie mam żadnych skonkretyzowanych planów politycznych. Ze strony Platformy oczywiście były pewne propozycje, które padały od dłuższego czasu, jednak ja za każdym razem wybierałem Wrocław - deklaruje.
Przyznaje, że w ostatnim czasie był sondowany przez liderów obozu władzy. - Miałem propozycję kandydowania z pierwszego miejsca listy PO do Parlamentu Europejskiego, gdy ze startu zrezygnował Jacek Protasiewicz. Były też propozycje, by pójść do Warszawy. (...) Były propozycje ministerialne. Była mowa nawet o stanowisku wicepremiera. Jakiś czas temu Grzegorz Schetyna proponował mi bliską współpracę z Bronisławem Komorowskim - ujawnia Dutkiewicz.
Prezydent Wrocławia zapewnia, że propozycje ucinał na wczesnym etapie i dodaje, że nie wiązało się to z koniecznością zapisania do partii.