Reklama

Bardzo krótka kampania

W przyszłym tygodniu Bronisław Komorowski formalnie ogłosi swój start w wyborach prezydenckich.

Aktualizacja: 30.01.2015 06:56 Publikacja: 30.01.2015 00:00

Bronisław Komorowski weźmie udział w posiedzeniu Rady Krajowej PO, która oficjalnie go poprze

Bronisław Komorowski weźmie udział w posiedzeniu Rady Krajowej PO, która oficjalnie go poprze

Foto: Fotorzepa/Adam Burakowski

Na początku lutego ruszy kalendarz wyborczy, bo marszałek Sejmu Radosław Sikorski musi zarządzić wybory prezydenckie na 10 maja. Najpóźniej w ciągu kilku dni od tego zarządzenia Bronisław Komorowski ogłosi, że będzie się starał o reelekcję - wynika z naszych informacji.

A za tydzień Platforma zorganizuje uroczyste posiedzenie swej Rady Krajowej, żeby mu udzielić formalnego poparcia. Do ostatniej chwili trwały negocjacje między władzami PO a Pałacem Prezydenckim dotyczące udziału Komorowskiego w tym posiedzeniu.

Według naszych rozmówców w otoczeniu prezydenta nie był on chętny, by pokazywać się na posiedzeniu władz PO, bo w kampanii chce budować wizerunek kandydata ponadpartyjnego. Ostatecznie jednak na posiedzeniu Rady Krajowej PO prawdopodobnie się pojawi.

Zmieniają się koncepcje dotyczące składu sztabu wyborczego Komorowskiego. Pierwotnie planowano, że pokieruje nim prezydencki minister Sławomir Rybicki. Jednak według informacji „Rzeczpospolitej" w tej chwili bardziej prawdopodobne jest, że szefem sztabu zostanie Robert Tyszkiewicz, bliski współpracownik szefa MSZ Grzegorza Schetyny, szef sztabu PO w ubiegłorocznych wyborach samorządowych.

Za to Rybicki weźmie formalny urlop i będzie łącznikiem Komorowskiego ze sztabem. Jeśli koalicyjne PSL nie wystawi własnego kandydata i poprze urzędującego prezydenta, to w sztabie znajdzie się także reprezentant ludowców. – Komorowski ma dobre notowania, a więc w jego interesie jest kampania krótka i niezbyt wystawna. Walka będzie się toczyć o to, by nie stracił tego poparcia, które zyskał przez pięć lat prezydentury – twierdzi nasz rozmówca z Pałacu Prezydenckiego.

Cel jest jeden: zwycięstwo w pierwszej turze. Każdy inny wynik zostanie uznany za porażkę, dlatego większość współpracowników Komorowskiego woli unikać angażowania się w kampanię, by nie ponosić nawet najmniejszej odpowiedzialności za wynik wyborów.

Władze Platformy szacują finansowe potrzeby kampanii prezydenta na ok. 10 mln zł. – Partia może przekazać parę milionów więcej, ale Bronisław Komorowski zdaje sobie sprawę, że musimy oszczędzać, bo jesienią czekają nas trudne wybory parlamentarne, na które trzeba będzie dużo pieniędzy – mówi bliski współpracownik premier Ewy Kopacz.

Reklama
Reklama

Nieoficjalna kampania Komorowskiego już trwa. Według naszych informacji Pałac Prezydencki miał wpływ na to, że podczas obchodów 70. rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz do Polski nie przyjechał prezydent Władimir Putin. Wizyta rosyjskiego przywódcy, który odpowiada za wywołanie wojny na Ukrainie, nie była Komorowskiemu na rękę.

– Prezydent musiałby się z nim spotkać podczas obchodów. Chciał uniknąć takich zdjęć w telewizji – twierdzi nasz rozmówca z wierchuszki Platformy. Udało się tego uniknąć, gdy polskie władze formalnie scedowały organizację uroczystości na Międzynarodowy Komitet Oświęcimski. A ten nie wysłał do żadnego z zagranicznych przywódców imiennego zaproszenia.

Rocznice ważnych wydarzeń historycznych będą zresztą jednym z zasadniczych elementów kampanii Komorowskiego. Z tego względu wybór 10 maja jako daty głosowania nie jest przypadkowy. 2 maja jest Dzień Flagi RP, 3 maja – rocznica uchwalenia konstytucji. Do tego 8 maja Komorowski chce zorganizować na Westerplatte międzynarodowe obchody 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej, co sam zapowiedział w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej". A 8 maja będzie ostatnim dniem kampanii wyborczej.

Formuła jest zaskakująca, wszak na Westerplatte wojna się zaczęła, a nie zakończyła. W dodatku Komorowski od razu zastrzegł, że zaprasza do Polski wyłącznie „przywódców europejskich", co oczywiście wyklucza Putina. Jasne jest, że chce zorganizować obchody alternatywne wobec corocznej parady zwycięstwa w Moskwie 9 maja, którą w tym roku europejscy przywódcy ominą szerokim łukiem. Ten pokaz siły militarnej Rosji, który polskie telewizje pokażą dzień przed wyborami prezydenckimi, także ma Komorowskiemu pomóc w wyborach.

W Pałacu Prezydenckim co prawda obawiano się, że zorganizowanie wyborów w miesięcznicę katastrofy smoleńskiej może być ryzykowne. Ale zwyciężyło przekonanie, że nawet jeśli dojdzie do naruszenia ciszy wyborczej przez najbardziej radykalnych przeciwników Komorowskiego, to prezydent więcej na tym zyska, niż straci.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Nowy ranking zaufania: Karol Nawrocki na czele, Jarosław Kaczyński jak Grzegorz Braun
Polityka
Czy Wołodymyr Zełenski wystąpi w Sejmie? Włodzimierz Czarzasty o ustaleniach
Polityka
Tomasz Trela: Najgorzej byłoby ustępować Karolowi Nawrockiemu
Polityka
Czarnek: Partie na prawo od PiS mają 20 proc. poparcia, potrzebujemy nowego programu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama