Mariusz Kamiński tłumaczył w programie "Gość Radia Zet", że Antoniemu Macierewiczowi chodziło najprawdopodobniej o to, iż "pokazanie prawdy w sprawie katastrofy smoleńskiej" oraz "odpowiednia reakcja międzynarodowa" mogły powstrzymać Rosję przed agresywnymi działaniami wobec Ukrainy.
Na pytanie Moniki Olejnik, czy myślenie o tym, że umiędzynarodowienie śledztwa smoleńskiego nie doprowadziłoby do aneksji Krymu nie jest przejawem naiwności, Kamiński odparł, że jest to uproszczenie. Jego zdaniem, międzynarodowe śledztwo byłoby bardzo korzystne dla śledztwa w sprawie katastrofy, bo widać wyraźnie, że strona rosyjska lekceważy polskie postulaty, a nasza prokuratura nie jest partnerem dla rosyjskich władz.
Kamiński zgodził się jednak, że umiędzynarodowienie śledztwa smoleńskiego nie miałoby wpływu na politykę Rosji.
- To, co się dzieje w Rosji to przekraczanie granic, których przekraczać nie wolno – powiedział Mariusz Kamiński.
Komentowane stwierdzenia Antoniego Macierewicza padły podczas jego spotkania z kongresmenem z partii republikańskiej Michealem Fitzpatrickiem, do którego doszło 2 marca w Langhorn w Pensylwanii.