"Rzeczpospolita" dotarła do wewnętrznych badań PiS, z których wynika, że jeśli kandydatką PiS na premiera byłaby Beata Szydło, wówczas partia Jarosława Kaczyńskiego i jej koalicjanci mogliby zdobyć w wyborach nawet 60 mandatów więcej. To, że Szydło ma być kandydatem PiS na premiera, władze partii mają ogłosić w czasie sobotniej konwencji ugrupowania.
Czarzasty pytany w TVP Info o te doniesienia ocenił, że jeśli Kaczyński "wskaże osobę inną niż siebie (jako kandydata na premiera - red.), wykaże skromność i mądrość, to będzie wspominany w wielu encyklopediach przez wiele lat". - Życzyłbym wszystkim politykom, żeby wykazywali się mądrością - dodał. Z kolei uczestniczący w tej samej rozmowie Ludwik Dorn nie chciał wypowiadać się w sprawie ewentualnej kandydatury Szydło na premiera.
Dorn wypowiedział się natomiast na temat potencjalnego koalicjanta PiS, Pawła Kukiza. Zdaniem byłego marszałka Sejmu Kukiz jest "kulturowym reprezentantem hejtu". - Hejtowanie to klikanie myszą w wyborach prezydenckich. Znaczna liczba ludzi między 19. a 40. rokiem życia kliknęła muszą, że „hejtujemy was" z różnych powodów - tłumaczył. Dodał jednak, że "hejt" to za mało, by Kukiz osiągnął znaczący sukces w wyborach parlamentarnych. Jego zdaniem poparcie dla wciąż nie powołanego ugrupowania byłego kandydata na prezydenta w momencie wyborów może wynosić ok. 15 proc.