Impreza na hali w Lubinie, która zaplanowana jest na sobotnie popołudnie, to początek kampanii przedreferendalnej. Wśród trzech pytań, na które Polacy odpowiedzą 6 września, jest postulat wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych, który był osią kampanii prezydenckiej Kukiza.
Ale jak pokazuje zrealizowane w dniach 11–17 czerwca badanie CBOS, aż 58 proc. badanych nie wie, czego dotyczy głosowanie. Spośród pytań referendalnych JOW, podobnie jak w badaniu IBRiS dla „Rzeczpospolitej", cieszą się najmniejszym poparciem (51 proc.). 75 proc. badanych popiera zmianę dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa, a 82 proc. respondentów jest za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości prawa podatkowego na korzyść podatnika.
Kukiz zapowiada aktywną kampanię w tej sprawie, ale nie to wydaje się w tej chwili być jego największym problemem. Kolejne pracownie pokazują spadek sondaży jego ruchu, który wciąż się nie uformował. Do opinii publicznej zaś trafia coraz więcej informacji o konfliktach w jego otoczeniu.
Wciąż nie wiadomo, kto Kukiza reprezentuje. Opóźnia się ogłoszenie koordynatorów regionalnych. W środę doszło do spektakularnego sporu. Prezydent Lubina Robert Raczyński gościł w TVN24. Ogłosił, że na sobotnim zjeździe sympatyków JOW zostanie ogłoszona nazwa ruchu Kukiza.
„Nie zamierzałem i nie zamierzam podawać nazwy Ruchu na konwencji WoJOWników w Lubinie. To wymysł pana Raczyńskiego i jeśli ma jakąś »niespodziankę«, to niech ją sprezentuje w swoim najbliższym otoczeniu, do którego ja osobiście nie należę" – napisał na Facebooku Kukiz, dodając, że „Ruch jest rozgrywany". Według osoby z otoczenia Kukiza ma to być sugestia, że tworzącą się formację próbują sabotować rządzący.