Choć od zaprzysiężenia Andrzeja Dudy upłynęło dopiero kilka dni, Platforma Obywatelska wciąż nie wypracowała spójnego przekazu dotyczącego prezydenta.
W latach 2007–2010 konflikt z Lechem Kaczyńskim był PO na rękę. Dziś sytuacja jest inna. – Emocje społeczne są po stronie Dudy. Polacy, nawet ci, którzy na niego nie głosowali, nie patrzą na niego krytycznie – tłumaczy jeden ze współpracowników Ewy Kopacz i dodaje: – Przy takich nastrojach społecznych, atakując Dudę, możemy jedynie wizerunkowo stracić.
Tyle tylko, że podejście PO do Dudy jest wyjątkowo niespójne. Ewa Kopacz zapewnia, że prezydentowi należy się szacunek. – Nie można stwarzać sytuacji, by ktokolwiek był niegrzeczny w stosunku do wybranej w demokratycznych wyborach głowy państwa – mówiła kilka dni temu, odnosząc się do wypowiedzi Cezarego Tomczyka. Rzecznik rządu oburzał się, że Duda, zamiast spotkać się z Merkel czy Obamą, wziął udział w święcie kaszy. – Ja byłam na Święcie Zalewajki i nie widzę w tym niczego złego – tłumaczyła Kopacz. – Pan Tomczyk jest bardzo rozsądnym, bardzo kulturalnym człowiekiem. Myślę, że to była forma mało udanego żartu.
Jednocześnie szefowa rządu nie unika okazji, by sprzedać prezydentowi drobne złośliwości. Apeluje o zwołanie Rady Gabinetowej, co ma pokazać wolę współpracy rządu z głową państwa. Ale ten apel jest pułapką na Dudę – jeśli radę zwoła, będzie to zasługą Kopacz, jeśli nie – da podstawę do krytyki, że odrzuca chęć współpracy.
Kopacz szydzi też z Dudy, jeśli chodzi o realizację jego obietnic wyborczych.