Jeszcze na dzień przed niedzielnym głosowaniem lider demokratów nie szczędził twardych słów pod adresem Władimira Putina.
– To człowiek, który jest niebezpieczny w Europie Wschodniej, nieodpowiedzialny na Bliskim Wschodzie i prowokujący w Arktyce. Jeśli w najbliższych miesiącach będę miał taką sposobność, powiem mu to prosto w twarz, bo Kanada musi twardo bronić pokoju i sprawiedliwości na świecie – oświadczył Trudeau.
Dotychczasowy premier Kanady, konserwatysta Stephen Harper, najostrzej ze wszystkich przywódców zachodnich sprzeciwił się rosyjskiej interwencji na Ukrainie, po części z uwagi na znaczną ukraińską mniejszość. Władze w Ottawie nałożyły na Kreml relatywnie ostre sankcje, rozważały także sprzedaż Ukraińcom śmiercionośnej broni.
Ale po blisko dziesięciu latach rządów swojego poprzednika Trudeau odziedziczył kraj zupełnie nieprzygotowany na trzeci, po Ukrainie i Syrii, front konfrontacji z Zachodem, jaki zamierza otworzyć Putin: o kontrolę nad Arktyką.