Szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Sadurska poinformowała dziś, że pierwsze posiedzenie Sejmu rozpocznie się w czwartek, 12 listopada o godz. 13, a pierwsze posiedzenie Senatu - w czwartek, 12 listopada o godz. 17. Rzecznik rządu Cezary Tomczyk powiedział, że data ta jest bardzo niefortunna. - Zmusza to Polskę do sytuacji, w której Polska nie będzie reprezentowana przez polskiego premiera (na szczycie dotyczącym uchodźców), w związku z tym, że ani ustępujący premier, ani przyszły premier nie będzie mógł jechać na szczyt Rady Europejskiej, który odbędzie się 12 listopada na Malcie - powiedział Tomczyk.
Jacek Sasin powiedział, że wybranie daty przez Donalda Tuska nie musiało być przypadkowe. Dodał, że znając byłego premiera można postawić tezę, że wybrał datę na złość nowemu rządowi. Dodał także, że premier Ewa Kopacz może wziąć udział w szczycie Rady Europejskiej, gdyż swoją rezygnację może złożyć pisemnie. - Nie jest konieczne osobiste stawiennictwo pani premier przed Sejmem. Taka tradycja już też była, więc nie byłoby to nic nadzwyczajnego - powiedział w TVN24.
- Państwo macie jeszcze dwa tygodnie do wyznaczenia innego terminu. Zrobiliście to absolutnie specjalnie. I to jest pokaz, jak chcecie rządzić Polską - odpowiedział Adam Szejnfeld. - Coś mi się, wydaje, że ktoś też podpowiedział tę datę - dodał.
Sasin wypowiedział się również na temat rządu Prawa i Sprawiedliwości - Mamy po kilku bardzo dobrych kandydatów do każdego resortu - mówił. - Rząd to nie miejsce, gdzie mają być sami soliści. Rząd to jest drużyna, zespół, który ma bardzo dobrze się ze sobą rozumieć - dodał.
Szejnfeld ocenił, że prawdziwe rządy będzie sprawował Jarosław Kaczyński. - Ważne jest, żeby jasno była określona odpowiedzialność. Jeżeli kto inny rządzi, a kto inny formalnie popisuje papiery, to wtedy jest trudno takie sprawy rozstrzygać - mówił eurodeputowany PO.