Na stronie „Solidarności" ukazał się w poniedziałek list od Jarosława Kaczyńskiego, w którym prezes PiS dziękuje przewodniczącemu Piotrowi Dudzie oraz całemu związkowi za wsparcie w wyborach. I zapowiada współpracę.
Będzie o nią tym łatwiej, że związkowi działacze weszli do kierownictwa resortu, który z punktu widzenia „S" jest kluczowy – Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Socjalnej.
Pierwszym zastępcą minister Elżbiety Rafalskiej został Stanisław Szwed. Jest on przewodniczącym Prezydium Krajowego Zjazdu Delegatów „S", czyli ważną związkową figurą.
Wśród trojga wiceministrów znalazł się też Marcin Zieleniecki, główny ekspert Komisji Krajowej „Solidarności", na etacie w „S". Ten prawnik odgrywał wielką rolę w niezliczonych sporach związku z koalicją PO–PSL.
– PiS od zawsze było blisko „Solidarności", a związkowcy znają się na rynku pracy i stąd te nominacje – komentuje prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
– Z pewnością jest to skutek przedwyborczego dealu – uważa natomiast politolog dr Wojciech Jabłoński (także z UW).
„S" się tego wypiera. – Nie było żadnej przedwyborczej umowy. Chociaż to związkowcy, od dawna są również aktywnymi politykami. Może z wyjątkiem Marcina Zielenieckiego, którego odejście do rządu przyjmujemy z bólem serca. To duże osłabienie naszego zespołu ekspertów – mówi rzecznik związku Marek Lewandowski.