Wniosek o trybunał dla Kwiatkowskiego złożył pod koniec ubiegłej kadencji ówczesny poseł Ryszard Kalisz. Wcześniej prokuratura przedstawiła fragmenty podsłuchanych rozmów telefonicznych Kwiatkowskiego, dowodzących, że w Najwyższej Izbie Kontroli dochodziło do ustawiania konkursów. – Ty sobie szykuj kandydata na wicedyrektora – miał powiedzieć do polityka PSL Jana Burego przed konkursem na wiceszefa delegatury w Rzeszowie.
Czytaj także: Krzysztof Kwiatkowski zrezygnował z szefowania NIK
I od początku politycy PiS sprawiali wrażenie oburzonych sprawą nagrań. Przykładowo w 2016 r. po raz pierwszy w historii Sejm odrzucił coroczne sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli. Poseł PiS Tadeusz Dziuba uzasadniał to właśnie m.in. doniesieniami o ustawianiu konkursów w Izbie.
Dlaczego partia rządząca nie postawiła więc byłego prezesa przed Trybunałem? Szefowa Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej Iwona Arent z PiS twierdzi, że winny jest... sam Kwiatkowski.
– Adwokaci byłego pana prezesa wnosili bardzo dużo wniosków dowodowych, do których się przychylaliśmy, szanując prawo do obrony – wyjaśnia.