Ósmego dnia strajku pielęgniarek z warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka szef resortu zdrowia był gościem programu "Jeden na jeden".
Podkreślił w nim ponownie, że to nie on jest stroną sporze między pielęgniarkami a dyrekcją CZD, więc "dziś raczej się do Centrum nie wybierze". Problem, uważa, musi zostać rozwiązany na miejscu, choć przyznał, że to Ministerstwo Zdrowia sprawuje nadzór nad Centrum.
Radziwiłł stwierdził, że nie wybiera się dziś do CZD, ale "sytuacja się zmienia". Ocenił też, że strajkującym pielęgniarkom "chodzi po prosu o kasę", chociaż ich zarobki na tle dochodów pielęgniarek z innych placówek są stosunkowo wysokie.
Radziwiłł powiedział, że gdyby żądania pielęgniarek z CZD zostały spełnione, to te najlepiej zarabiające dostałyby 4 tysiące zł podwyżki, a te najgorzej - wciąż zarabiałyby niewiele.
Minister zaoferował pielęgniarkom rozmowy na każdy temat, "byle dotyczył zmian systemowych" i rozwiązań korzystnych dla CZD, a forma protestu przyjęta przez pielęgniarki jest "nieadekwatna do sytuacji, w której wszyscy się znajdujemy".