Złoży go, razem z apelem do parlamentarzystów „o prawo do życia dla każdego poczętego dziecka i ochronę macierzyństwa", Polska Federacja Ruchów Obrony Życia.
Dwa projekty są w Sejmie od lipca. „Pierwszy, opracowany przez prawników z Instytutu Ordo Iuris oraz fundację Pro – Prawo do Życia, które zawiązały komitet Stop Aborcji, całkowicie zakazuje aborcji. Wprowadza też sankcje karne dla kobiet, które przerwą ciążę, z zastrzeżeniem, że mogłyby one liczyć na odstąpienie od wykonania kary. Podpisało go ponad 450 tys. osób.
Kiedy pod koniec marca komitet Stop Aborcji zaprezentował swój projekt (jako pierwsza jego założenia opisała „Rzeczpospolita"), zawarte w nim propozycje spotkały się z ostrą reakcją środowisk proaborcyjnych i lewicowych. Błyskawicznie zawiązały one inicjatywę Ratujmy Kobiety! i rozpoczęły zbiórkę podpisów pod własnym projektem. Zakłada on, że aborcja w Polsce będzie legalna do 12. tygodnia ciąży, a później w trzech przypadkach dopuszczonych przez obecną ustawę (gdy płód jest uszkodzony, ciąża jest efektem czynu zabronionego albo gdy zagraża zdrowiu matki). Projekt ten poparło ponad 200 tys. osób.
Kwestia karalności kobiet podzieliła jednak także środowiska pro-life. – Każde ludzkie życie powinno być chronione od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Nie zgadzamy się jednak na wprowadzenie karalności kobiet i dlatego do inicjatywy Stop Aborcji nie przystąpiliśmy – mówi „Rzeczpospolitej" dr Paweł Wosicki, przewodniczący Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia (PFROŻ). – Kobieta przerywająca ciążę jest drugą – po zabitym dziecku – ofiarą aborcji. Stąd opowiadamy się za tym, by jej nie karać – tłumaczy.
Dodaje też, że taka propozycja jest zbieżna ze stanowiskiem polskich biskupów. – W kwietniu jednoznacznie stwierdzili oni, że są przeciwni karaniu kobiet – mówi Wosicki. 18 kwietnia po obradach episkopatu biskupi oświadczyli, że „nie popierają karania kobiet, które dopuściły się aborcji".