Po niespodziewanej wizycie w Watykanie Nicolasa Madury ogłoszono, że władze rozpoczną rozmowy ze swymi przeciwnikami politycznymi. Decyzję podjęto nieomal w przeddzień wybuchu kolejnych rozruchów w Wenezueli, kraju, który od dwóch dziesięcioleci rozdzierany jest przez konflikt władzy z opozycją.
„Trzeba odważnie ruszyć drogą poważnego i konstruktywnego dialogu, by zmniejszyć cierpienia ludu" – miał powiedzieć Franciszek wenezuelskiemu socjaliście, który, wracając z podróży po krajach eksportujących ropę, nagle odwiedził Stolicę Apostolską.
Rozmowy miały się zacząć już w niedzielę na wenezuelskiej wyspie Margarita pod auspicjami Watykanu, ale przede wszystkim Unii Narodów Południowoamerykańskich (Unasur). Jednak wszystko wskazuje na to, że to właśnie Stolica Apostolska doprowadziła do załagodzenia kolejnego konfliktu w Ameryce i rozpoczęcia negocjacji.
Według informacji z Wenezueli jako pośrednik w rozmowach między władzami a opozycją wystąpił przysłany przez papieża nuncjusz apostolski w jego rodzinnej Argentynie Emil Paul Tscherrig.
Dokładnie dwa lata temu Watykan doprowadził do rozpoczęcia rozmów między władzami Kuby i Stanów Zjednoczonych, które zakończyły się wznowieniem po 60 latach stosunków dyplomatycznych między obu krajami. Obaj prezydenci podziękowali papieżowi za pomoc w doprowadzeniu do tego. „Było pragnienie, które napłynęło z obu stron. Mówię prawdę (...), ja się tylko o to modliłem" – tak z kolei papież wyjaśniał pół roku później dziennikarzom kulisy rozmów.