W "Porannej rozmowie" Roberta Mazurka Paweł Kukiz oświadczył, że jego ugrupowanie będzie się domagać ukarania posłów, którzy blokowali sejmową mównicę. Jeśli nie zrobi tego marszałek Kuchciński, będzie się tego domagać wicemarszałek Tyszka - zapewnił Kukiz. Jednocześnie zapewnił, że jest przeciwny odwoływaniu opozycyjnych wicemarszałków Sejmu i eskalacji konfliktu na tym poziomie.
Poseł uważa, że afera reprywatyzacyjna, która ujawniła nieprawidłowości w zwrocie działek w mieście, dotyczy całego kraju. - Krakowa, Poznania, wszystkich właściwie większych miast, które myślą, że niedługo będą metropoliami - mówił Kukiz. Podkreślił, że jego ugrupowanie domaga się powołania w tej sprawie sejmowej komisji śledczej, bo "to jest potężny problem, to są potężne wałki, to jest potężna krzywda obywatelska".
Aferę wokół byłego rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza Kukiz ocenił, ze problemu by nie było, gdyby zgodzono się na projekt Kukiz'15.
- O ile po początkowych działaniach ministra Macierewicza można było myśleć o nadziei dla polskiej armii to to, co się dzieje z panem Misiewiczem, to jest jakiś dramat. Być może tego dramatu by nie było, gdyby zgodnie z naszym postulatem zlikwidowano gabinety polityczne - mówił Kukiz. - To, że Misiewicz ciągle jest, to pokaz indolencji państwa.
Kukiz mówił, że PiS odrzuca wszystko, co niepisowskie, nawet jeśli jest to robione w dobrej wierze.