Sikorski zaznaczył, że mimo iż sondaże przed I turą wskazywały, że Le Pen zdecydowanie przegrałaby z Macronem w II turze, to jednak nic nie jest jeszcze przesądzone. - Głosy na czterech kandydatów (oprócz Macrona - 24 proc. i Le Pen - 22 proc. - również na Francoisa Fillona i Jean-Luca Mélenchona, którzy uzyskali po ok. 20 proc. wskazań) były w miarę wyrównane. Pytanie jaki będzie przepływ od kandydata skrajnej lewicy (chodzi o Melenchona - red.) do skrajnej prawicy. Wiemy z przykładu wyborów w USA, że ten przepływ był bardzo duży - podkreślił Sikorski.
- To chyba francuskie powiedzenie, że przeciwieństwa się dotykają. - dodał Sikorski.
Mimo wszystko były szef MSZ faworyta widzi w Macronie. - Ma większą zdolność koalicyjną - w sensie przyciągania wyborców z lewa i z prawa - ocenił.
- To sympatyczny człowiek, ma charyzmę, byłby najmłodszym liderem Francji od czasów Napoleona, ma program, trzymam za niego kciuki - mówił o Macronie Sikorski.