To, że odwiedzimy lokal lub czasami w nim zanocujemy, nie oznacza, że nabyliśmy go w celu zaspokojenia swoich potrzeb mieszkaniowych. Musimy faktycznie w nim mieszkać i nie planować, że go wynajmiemy. Tylko wtedy skorzystamy ze zwolnienia.
To najnowsze stanowisko fiskusa. Jeszcze pod koniec zeszłego roku uważał, że prawo do ulgi ma także osoba, która wynajmie kupione mieszkanie.
Z przepisów wynika, że ten, kto pozbywa się nieruchomości, musi rozliczyć się ze skarbówką. Chyba że przeznaczy pieniądze na własne cele mieszkaniowe.
Fiskus może sprawdzić
Tego warunku nie spełnia – zdaniem katowickiej Izby Skarbowej – mężczyzna inwestujący w mieszkanie, które może zostać okazjonalnie wynajęte (w całości lub częściowo). Argumentował on, że warunkiem zwolnienia nie jest nieprzerwane zamieszkiwanie w danym lokalu.
Fiskus uznał jednak, że nie zaspokaja swoich własnych celów mieszkaniowych osoba mająca mieszkanie i nabywająca kolejne nieruchomości, w których jedynie może przebywać czasowo i planuje je wynająć. Należy je bowiem potraktować jako lokatę kapitału i źródło zarobkowania. Dodatkowo skarbówka zastrzegła, że urzędy mają prawo do własnej oceny przedstawianych przez podatników motywów zakupu nieruchomości. Mogą je porównać z dalszymi jej losami. Mówiąc prościej, fiskus może sprawdzić, czy podatnik faktycznie mieszka w lokalu, w który zainwestował zwolnione z PIT środki (interpretacja nr IBPBII/2/4511-129/15/ŁCz).