Reklama
Rozwiń

Tomasz Krzyżak: Co drażni w ekipie Jarosława

Drogi Siewco! Obchody Twego triumfu nad śmiercią w kraju, do którego mnie posłałeś, przebiegły spokojnie. Nie było żadnych ekscesów, głupawych wystąpień. Była cisza i spokój – tak jak w tych dniach być powinno.

Publikacja: 06.04.2018 16:00

Tomasz Krzyżak: Co drażni w ekipie Jarosława

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Muszę się jednak przyznać do pewnego błędu. Otóż w ostatnim czasie dość surowo oceniałem Andrzeja z Pałacu. Zarzucałem mu brak odwagi, nieumiejętność podążania własną drogą i dbałość jedynie o swój elektorat. Andrzej jednak okazał się człowiekiem twardo stąpającym po ziemi. W dniu, w którym obchodziliśmy pamiątkę Twej męki, poinformował, że nie podpisze prawa, które miało pozbawić stopni wojskowych byłych wysoko postawionych członków władz państwowych. Tak naprawdę chodziło o dwóch, których już zabrałeś z tego łez padołu (jeden, jak powiadali, pojednał się z Tobą przed odejściem). Tłumaczył przy tym, że o zmarłych nie powinno mówić się źle. Nawet sobie nie wyobrażasz, jaką to wywołało wściekłość. Jarosław i jego najbliżsi wprawdzie głośno nie komentują, ale w drugim i trzecim szeregu partyjnym wrze jak w ulu. Wielu napomina wręcz o zdradzie. Andrzej zdaje się tym nie przejmować. Wszak zdrajcą okrzyknęli go już dawno... Znasz moje zdanie na temat rozliczeń z przeszłością. Do bólu, aż do kości. Lepsza najgorsza prawda niż życie w nieustannym kłamstwie. Ale to odbieranie gwiazdek na odległość pachniało prymitywną zemstą...

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka