Wacław Holewiński: Pogrom 1905 czyli Warszawa w dobie rewolucji

Dwa, trzy wybuchy każdego dnia. Zgnietli polskie powstanie czterdzieści lat temu, a dziś szykowało się nowe, znacznie gorsze. Wtedy ganiali garstkę straceńców po lasach, teraz dziesiątki złoczyńców, nie wiedzieć czemu, było gotowych rzucać bomby.

Publikacja: 13.04.2018 15:00

W 1905 r. Warszawa nie była bezpiecznym miastem. Na zdjęciu Cukiernia Trojanowskiego przy ul. Miodow

W 1905 r. Warszawa nie była bezpiecznym miastem. Na zdjęciu Cukiernia Trojanowskiego przy ul. Miodowej 4 po wybuchu bomby.

Foto: NAC, Stanisław Pęcherski

Taka znajomość pewnie każdego by zdumiała, ona nie miała prawa się zdarzyć. Ta Polka była dobrze, bardzo dobrze ubrana. Miała świetny gust. Nastasja Filipowna była od niej młodsza pewnie o kilkanaście lat, ale chciałaby mieć taką figurę jak tamta, takie piersi i żeby ją było stać na takie zakupy. Nie była biedna, Konstantin Andriejewicz nie zarabiał mało. Brał zresztą, jak wszyscy, łapówki. Większe od pensji. Wiedziała o tym. Nie skąpił jej pieniędzy, a i papa czasami przysyłał sporą sumkę, jak mawiał, dla zakonnicy na rubieżach. Ale tamta potrafiła wydać w sklepie Bogusławskiego fortunę.

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Sztuczna inteligencja zabierze nam pracę
Plus Minus
„Samotność pól bawełnianych”: Być samotnym jak John Malkovich
Plus Minus
„Fenicki układ”: Filmowe oszustwo
Plus Minus
„Kaori”: Kryminał w świecie robotów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Plus Minus
„Project Warlock II”: Palec nie schodzi z cyngla