Reklama

Fitzharris: nieustraszony chirurg Syme

W ciągu jednej nocy potrafili ukraść nawet sześć ciał. Tworzyli szajki, które walczyły ze sobą o monopol w handlu nieboszczykami. Bez porywaczy zwłok i tysięcy trupów, które dostarczyli anatomom w minionych dekadach, Edynburg nie zdobyłby światowej sławy w dziedzinie chirurgii.

Aktualizacja: 15.09.2018 16:49 Publikacja: 14.09.2018 18:00

Fitzharris: nieustraszony chirurg Syme

Foto: EAST NEWS

Spore worki pod oczami profesora Jamesa Syme'a świad-czyły o niekończących się godzinach, które spędzał w sali operacyjnej Royal Infirmary w Edynburgu. Był niski i krępy, ale poza tym niczym się nie wyróżniał, jeśli cho-dzi o wygląd. Nosił wyjątkowo nietwarzowe ubrania, źle do-brane, zbyt obszerne rzeczy, które rzadko zmieniał z dnia na dzień. Typowym dla niego strojem był czarny surdut z wy-sokim sztywnym kołnierzem i krawat w szachownicę ciasno zawiązany na szyi. Podobnie jak obiecujący chirurg z Londy-nu, z którym miał się niebawem spotkać, Syme nieznacznie się jąkał, co prześladowało go przez całe życie.

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
„Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000”: Za sceną tamtych czasów
Plus Minus
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa”: Wrednie i losowo
Plus Minus
„Jesteś tylko ty”: Miłość w czasach algorytmów
Plus Minus
„Harry Angel”: Kryminał w królestwie ciemności
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Sebastian Jagielski: Czego boją się twórcy
Reklama
Reklama