Porządki Stalina

Bandyci "armii krajowej" pod dowództwem porucznika ZYGMUNTA bestialsko umęczyli i zabili pracowników prokuratury wojskowej z prokuratorem wojskowym pułkownikiem WASILJEWEM na czele, w sumie w liczbie 9 ludzi"; „W trakcie operacji w okresie od 12 do 16.7.1945 r. jednostki dywizji zlikwidowały bandę "Armii Krajowej" – "GROM", 17 członków tej bandy złapano i przekazano organom oddziału kontrwywiadu SMIERSZ, poza tym aresztowano 17 ludzi – pomocników bandytów" – to tylko fragmenty dwóch z 51 dokumentów opublikowanych w pracy Łukasza Adamskiego, Grzegorza Hryciuka i Grzegorza Motyki, ale już one pokazują, jak dramatycznego wątku ich książka dotyczy. Trzej wytrawni badacze najnowszej historii Polski przekopali się przez archiwa w poszukiwaniu dokumentów związanych z obławą augustowską – jednym z wciąż mniej znanych epizodów zaprowadzania władzy radzieckiej w Polsce i rzucili nań nowe światło.

Publikacja: 21.06.2019 17:00

Porządki Stalina

Foto: materiały prasowe

W obławie, która miała miejsce w drugiej dekadzie lipca 1945 r., zostało zamordowanych co najmniej 592 Polaków, a los około tysiąca pozostałych nie jest znany. Nieznane pozostaje też miejsce pochówku tak dużej liczby ludzi – a przecież, jak piszą redaktorzy tomu: „Była to największa masowa zbrodnia popełniona na cywilach w Europie pomiędzy zakończeniem drugiej wojny światowej a wybuchem wojen bałkańskich w latach dziewięćdziesiątych".

Mimo wysiłku badaczy takich jak Nikita Pietrow, Tadeusz Radziwonowicz i Barbara Bojaryn-Kazberuk liczba niewiadomych dotyczących obławy augustowskiej pozostaje spora. Dlatego dobrze, że państwo polskie umożliwia badaczom takie kwerendy, warto też docenić wysiłek Adamskiego, Hryciuka i Motyki, którzy w archiwach polskich, litewskich i rosyjskich odnaleźli szereg istotnych dokumentów. Niestety bieżąca polityka ograniczyła po aneksji Krymu przez Rosję możliwości badawcze w tym kraju – dlatego można sądzić, że wiele kluczowych materiałów wciąż zalega gdzieś w rosyjskich archiwach. Historycy znają jednak takie przypadki, gdy mimo braku wielu dokumentów da się odtworzyć przebieg wydarzeń z tych dostępnych. W „Miotle Stalina" znalazły się materiały już znane, ale też, co ważniejsze, publikowane po raz pierwszy. Wszystkie prezentowane są w oryginale oraz w starannym tłumaczeniu i opatrzone są wiele wnoszącymi przypisami.

Zebrane w tomie materiały pozwoliły na wyciągnięcie nowych – w porównaniu z poprzednimi badaniami – wniosków, z których najważniejszy jest ten, że choć egzekucji Polaków dokonały jednostki Smierszu (sowiecki kontrwywiad wojskowy z lat 1943–1946), to obławę przeprowadzili żołnierze Armii Czerwonej i to w olbrzymiej liczbie, sięgającej 50 tys. żołnierzy! Ten wniosek zaś prowadzi do następnego – obława augustowska mogła być jedynie częścią większej operacji, mającej na celu zlikwidowanie polskiego, litewskiego i łotewskiego podziemia, przeprowadzonej m.in. z myślą o oczyszczeniu zaplecza Armii Czerwonej w razie wybuchu wojny z zachodnimi aliantami. O efektach całej operacji informowano towarzysza Stalina, co oznacza, że miała ona najwyższy priorytet.

Obława była przeprowadzona z niebywałą starannością – jak czytamy w jednym z dokumentów, podczas przeczesywania lasów „dążono do takiej sytuacji, by w tyralierze odstęp między żołnierzami wynosił 6–10 m". Natomiast „przy podchodzeniu do miejscowości albo chutoru niezwłocznie je okrążano, wszystkie wejścia i wyjścia zamykano i prowadzono dokładne przeszukanie, mieszkańcy w ten sam sposób byli sprawdzani, a podejrzanych pod konwojem kierowano do oddziału kontrwywiadu SMIERSZ".

„Miotła Stalina" to pozycja, którą docenią znawcy i miłośnicy historii.

—Andrzej Brzeziecki, „Nowa Europa Wschodnia"

„Miotła Stalina. Polska północno-wschodnia i jej pogranicze w czasie obławy augustowskiej w 1945 roku", pod red. Ł. Adamskiego, G. Hryciuka i G. Motykę, wyd. Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

W obławie, która miała miejsce w drugiej dekadzie lipca 1945 r., zostało zamordowanych co najmniej 592 Polaków, a los około tysiąca pozostałych nie jest znany. Nieznane pozostaje też miejsce pochówku tak dużej liczby ludzi – a przecież, jak piszą redaktorzy tomu: „Była to największa masowa zbrodnia popełniona na cywilach w Europie pomiędzy zakończeniem drugiej wojny światowej a wybuchem wojen bałkańskich w latach dziewięćdziesiątych".

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Niezwykłe życie Geoffreya Hintona. Od sieci neuronowych do ostrzeżeń przed AI
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Plus Minus
Oswoić i zrozumieć Polskę
Plus Minus
„Rodzina w sieci, czyli polowanie na followersów”: Kiedy rodzice zmieniają się w influencerów
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Robert M. Wegner: Kawałki metalu w uchu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Rok po 7 października Bliski Wschód płonie
Plus Minus
Taki pejzaż