Ideologia LGBT. Zanim upadnie przyniesie cierpienia

Źródłem patriarchalnej opresji, nierówności i ucisku mają być m.in. heteroseksualność, monogamiczne małżeństwo kobiety i mężczyzny, rodzina czy wyjątkowa relacja kobiety i dziecka. Analizując postulaty środowisk LGBT, naprawdę trudno mieć wątpliwości, że jest to projekt ideologiczny, zakładający poważną przebudowę społeczeństwa.

Aktualizacja: 25.08.2019 13:30 Publikacja: 23.08.2019 10:00

Ideologia LGBT. Zanim upadnie przyniesie cierpienia

Foto: Mirosław Owczarek

Za postulatami środowisk LGBT stoi radykalny projekt ideologiczny, którego realizacja zmieni relacje międzyludzkie i społeczne. Ideologia ta nie jest spójna, ma różne nurty, ale jednym z jej źródeł jest marksizm, a współcześnie dominuje w niej ideologia gender. Konflikt między genderową i tradycyjną wizją człowieka jest w istocie sporem o prawdę o ludzkiej naturze, dlatego nie da się tych wizji pogodzić. Osoby walczące o tzw. prawa gejów bardzo często nie zdają sobie sprawy z tych uwarunkowań.

Po sformułowaniu takich twierdzeń zostanę zapewne przez niektórych oskarżony o homofobię, choć nie ma w nich niczego niewłaściwego – to sądy uprawnione w debacie publicznej toczonej w państwie, w którym jedną z naczelnych wartości jest wolność słowa. Robię tę uwagę, aby pokazać atmosferę, w jakiej obecnie toczy się w Polsce spór wokół postulatów ruchu LGBT.

Marksistowskie korzenie

Środowiska homoseksualne i ich zwolennicy zdecydowanie protestują, gdy pada stwierdzenie o istnieniu ideologii LGBT. Zapewne wynika to z jej niezbyt chlubnych źródeł i skrajnego radykalizmu, a często też z nieuświadamiania sobie, co stoi za gejowskimi hasłami o równości. Zacznijmy więc od definicji. Słownik PWN stwierdza, że ideologia to „zbiór poglądów służących do całościowego interpretowania i przekształcania świata", a jej wyrazem jest „strategia zmian oraz zespół ideałów nadających kierunek politycznemu i społecznemu działaniu".

Analizując postulaty środowisk LGBT, trudno mieć wątpliwości, że jest to projekt ideologiczny, zakładający przebudowę społeczeństwa poprzez zmianę myślenia o tożsamości płciowej, rodzinie, małżeństwie, macierzyństwie. Mówienie o ideologii LGBT napotyka trudności, gdyż nie jest ona jednolita, nie posiada jednego źródła czy wspólnej strategii politycznej. Jest to raczej zbiór poglądów i rozwiązań podporządkowany zakwestionowaniu dotychczasowego porządku. Można jednak wyróżnić jej charakterystyczne elementy. Zacznijmy od głównych nurtów, które ją ukształtowały, czyli feminizmu, marksizmu i ideologii gender, którą określam mianem genderyzmu.

Tęczowa ideologia ma swoje korzenie w tzw. drugiej fali feminizmu, która zrodziła się w latach 70. XX wieku. Jej głównym celem była równość społeczna, a wiele postulatów było jak najbardziej słusznych, np. równość na rynku pracy. Wśród różnych nurtów tej fali jeden odwoływał się do marksizmu. Jego czołowa przedstawicielka, amerykanka Shulamith Firestone, uważała, że najważniejszą kategorią objaśniającą historię człowieka nie jest walka klas, lecz walka płci. W swojej słynnej książce „Dialektyka płci" z 1970 r. pisze: „Tak jak wyeliminowanie klas ekonomicznych wymaga rewolucji proletariatu i przejęcia środków produkcji na drodze przejściowej dyktatury, tak wyeliminowanie klas płciowych wymaga rewolucji klasy uciśnionej (kobiet) i objęcia przez nią władzy nad środkami reprodukcji; nie tylko pełne przywrócenie kobietom możliwości dysponowania własnym ciałem, lecz także sprawowania przez nie kontroli (przejściowej) nad całą sferą ludzkiej płodności – nową biologią demograficzną oraz wszystkimi instytucjami społecznymi związanymi z rodzeniem i wychowaniem dzieci". Klasyczka genderyzmu zastępuje więc marksistowską walkę o środki produkcji walką o władzę nad reprodukcją.

Drogą do osiągnięcia tego celu ma być unifikacja płci i panseksualizm. Tak Firestone opisuje „idealne społeczeństwo": „Różnice genitalne między ludźmi nie miałyby już żadnego znaczenia kulturowego. Powrót do niezachwianego panseksualizmu, freudowskiej »polimorficznej perwersji« zastąpiłyby prawdopodobnie homo/hetero- i biseksualność. Reprodukcja gatunku, której ciężar spoczywa na jednej płci, a korzyści rozkładają się na obydwie, zostałaby zastąpiona (przynajmniej w możliwości wyboru) jakąś formą reprodukcji sztucznej".

Inna radykalna feministka Margaret Sanger, założycielka Międzynarodowej Federacji Planowanego Rodzicielstwa (IPPF – największa aborcyjna organizacja na świecie), dowodziła, że macierzyństwo to „niewolnictwo reprodukcji", z którego trzeba wyzwolić kobiety: „Kobieta jest upośledzona przez to, że jest żoną i matką. Trzeba uwolnić kobietę od tego haraczu, od tej pańszczyzny, jaką jest ciąża, rodzenie dzieci, zajmowanie się dziećmi".

Ideologia gender

Ten nurt myślenia jest kontynuowany obecnie. Współczesna amerykańska filozof feministyczna Alison Jaggar otwarcie tłumaczy, że celem rewolucji klas płciowych jest zniszczenie rodziny: „Zniesienie rodziny biologicznej wyeliminuje także potrzebę opresji seksualnej. Męski i żeński homoseksualizm oraz pozamałżeńskie stosunki płciowe nie będą już postrzegane w optyce liberalnej jako opcje alternatywne. (...) Ludzkość będzie mogła wreszcie powrócić do swej naturalnej, polimorficznej (wielopostaciowej) i perwersyjnej seksualności".

Te postulaty zostały w wielu krajach, szczególnie zachodnich, w dużym stopniu spełnione. Kobiety „przejęły władzę" nad reprodukcją poprzez antykoncepcję i aborcję. Znaczenie rodziny zostało podważone poprzez zrównanie jej ze związkami „nienormatywnymi". Odrzucenie tradycyjnej moralności doprowadziło do uznania za normę różnych form rozwiązłości. Metody sztucznego zapłodnienia pozwoliły oddzielić prokreację od aktu płciowego między kobietą i mężczyzną. Dominacja państwa nad rodzicami w wychowaniu dzieci pozwala na formowanie „nowego" człowieka.

Jednak w ocenie feministek te rozwiązania nie przyniosły zadowalających rezultatów. Okazało się bowiem, że równość prawna, a nawet pewne przywileje, nie spowodowała zniwelowania różnic. Tu pojawia się w latach 80. tzw. trzecia fala feminizmu. Jeden z jej odłamów – genderyzm – polem dążenia do równości uczynił seksualność. Nurt ten obecnie zdominował walkę o wyzwolenie z męskiej dominacji już nie tylko kobiet, ale i wszelkich mniejszości seksualnych.

I znów pojawia się trudność w dyskursie, gdyż pojęcie gender ma wiele znaczeń w zależności od kontekstu, w jakim jest stosowane. Używane jest między innymi do określenia rodzaju gramatycznego, płci społeczno-kulturowej, równości kobiet i mężczyzn, kierunku studiów, ideologii i działań społeczno-politycznych.

Kluczowa w ideologii gender jest teoria płci społeczno-kulturowej. Według niej większość cech przypisywanych kobiecie lub mężczyźnie nie wynika z różnic biologicznych, lecz uwarunkowań kulturowych i społecznych. Genderyzm kwestionuje naturalne zachowania wynikające z płci, twierdząc, że są tylko konstruktami kulturowymi, stereotypami, które trzeba zwalczyć, gdyż są źródłem patriarchalnej opresji, nierówności i ucisku. Wśród tych stereotypów, które należy zniszczyć, jest m.in. heteroseksualność, monogamiczne małżeństwo kobiety i mężczyzny, zbudowana na takim małżeństwie rodzina czy wyjątkowa relacja kobiety i dziecka. Ideologia ta dąży więc do odrzucenia natury, która ma być zastąpiona kulturą.

Płeć kulturowa jest centralnym zagadnieniem refleksji znanej amerykańskiej feministki, jednej z głównych ideowych założycielek gender – Judith Butler. Jest ona twórczynią teorii queer (teoria odmieńców), która stanowi rozwinięcie ideologii gender z perspektywy homo- i transseksualnej. Swe poglądy zawarła w opublikowanej w 1990 r. książce „Uwikłani w płeć. Feminizm i obalenie tożsamości". Twierdzi ona m.in., że płeć, jako wytwór kultury, nie jest z góry ustalona, a tworzymy ją przez „performatywność", czyli nieustanne powtarzanie i odgrywanie określonych zachowań. Judith Butler uważa również, że jest wiele płci i wszystkie są równoprawne.

Założenia teoretyczne genderyzmu są właśnie intensywnie wprowadzane w życie, szczególnie w krajach zachodnich. Odbywa się to w sferze społeczno-politycznej poprzez zmiany prawa i norm społecznych. Przykładem tego jest tzw. gender mainstreaming, czyli strategia polityczna, która dąży do zmiany struktur społecznych i instytucjonalnych. Została ona wpisana do dokumentów Unii Europejskiej oraz Organizacji Narodów Zjednoczonych. Można przytoczyć dziesiątki aktów prawnych, dyrektyw czy rekomendacji będących realizacją gender mainstreamingu.

Polski spór

W naszym kraju postulaty ideologii LGBT napotykają zdecydowany opór. Zapewne wynika to z przywiązania większości Polaków do tradycyjnych wartości, ale także ze skrajnego radykalizmu genderyzmu. Dlatego środowiska dążące do przeprowadzenia w Polsce tęczowej rewolucji nie odwołują się do ideologii, twierdzą wręcz, że taka w ogóle nie istnieje, a na pierwszy plan wysuwają postulat równości. Mówią, że chodzi im jedynie o to, aby osoby homoseksualne miały takie sama prawa jak heteroseksualne, aby nie były dyskryminowane itd.

Wyrazem tej równości ma być nadanie związkom partnerskim takich samych praw jak małżeństwu. Często w debacie pada emocjonalny argument, że geje, którzy się kochają, mają prawo do szczęścia, a ci, którzy odmawiają im tego prawa, to po prostu źli ludzie. Taka metoda okazuje się często skuteczna, bo przecież nikt nie chce stać na drodze do szczęścia innych, a tym bardziej – być złym człowiekiem. Tyle że postulaty środowiska LGBT idą dużo dalej, z czego część osób je popierających nie zdaje sobie sprawy.

Obradujący w ostatnich dniach marca w Warszawie Kongres LGBT+ w swojej deklaracji programowej, oprócz uznania związków homoseksualnych za małżeństwo, domaga się m.in.: prawa tych związków do adopcji dzieci, wprowadzenia szybkiej procedury zmiany płci metrykalnej, uznania za przestępstwo ścigane z urzędu tzw. homofobii, za które groziłaby kara do pięciu lat więzienia. Pozornie może się wydawać, że te oficjalne postulaty mają służyć ochronie praw osób homoseksualnych. Ich realizacja jednak oznaczałaby radykalne zmiany w naszym systemie prawno-społecznym.

Opinia, że osoby homoseksualne są w Polsce prawnie dyskryminowane, nie jest prawdziwa. Zarówno konstytucja, jak i ustawy zapewniają tej grupie takie same prawa jak każdemu obywatelowi. Postulaty dotyczące związków jednopłciowych to nie prawa, lecz przywileje. Twórcy ustawy zasadniczej świadomie uznali, że: „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej" (art.18). Zgodnie z tą zasadą podmioty te otrzymały szczególne uprawnienia, np. prawo do wychowywania dzieci w zgodzie ze swoimi przekonaniami, prawo do wspólnego rozliczania, dziedziczenia bez podatku, tzw. zachowku i szereg innych. Jest to świadomy wybór aksjologiczny, wynikający z przekonania, że konstytucyjnie rozumiane małżeństwo i rodzina stanowią podstawę życia społecznego, mają potencjał przekazywania życia itd. I dlatego należy je szczególnie chronić.

Arsenał znany z historii

Spór ideowy w społeczeństwie jest zjawiskiem normalnym. Problem polega na tym, jakimi metodami jest prowadzony i co jest celem osób, które za danymi ideami stoją. Gdyby posłuchać mainstreamowych mediów, wydałoby się, że strona broniąca tradycyjnej płciowości jest agresywna, bije „biednych gejów", prześladuje ich itd. Nie da się ukryć, że tego typu zjawiska, jak np. atak na marsz równości w Białymstoku, występują i należy je zdecydowanie potępić. Jednak to tylko jedna strona medalu. Metody stosowane dla realizacji genderowego projektu są o wiele bardziej niebezpieczne – ich analiza prowadzi do wniosku, że pochodzą z arsenału systemów totalitarnych.

Tradycjonaliści mówią do gejów, że nie damy wam praw, jakie ma małżeństwo i rodzina, ale żyjcie sobie, jak chcecie, nikt was z powodu tego, w jaki sposób uprawiacie seks czy jakie głosicie poglądy, nie będzie prześladował, zamykał do więzień czy zwalniał z pracy, co gwarantuje wam prawo. Genderyści nie uznają takiego pluralizmu. Wszyscy mają ich popierać, inne poglądy należy wykluczyć.

Służy temu m.in. wyeliminowanie z życia publicznego osób inaczej myślących. Jeśli krytykujesz kartę LGBT+, jak mistrzyni olimpijska Zofia Klepacka, spotyka cię hejt. Ba, w jej przypadku pojawiły się nawet żądania, aby odebrać jej medal olimpijski. Jeśli popierasz jej poglądy, tracisz intratny kontrakt, jak aktorzy Jarosław Jakimowicz czy Redbad Klynstra-Komarnicki. Jeśli krytykujesz gejów, znany portal internetowy dziękuje ci za współpracę, jak w przypadku Rafała Ziemkiewicza. Jeśli mówisz otwarcie, że istnieje ideologia LGBT i ma marksistowskie korzenie, to lewica domaga się twojej dymisji, jak w przypadku abp. Marka Jędraszewskiego.

Problem w tym, że wspomniana karta LGBT+ zawiera zapisy eliminujące przedsiębiorców z rynku. Przewiduje bowiem, że jeśli ich firmy nie podpiszą tzw. klauzuli antydyskryminacyjnej, nie otrzymają od samorządu zleceń.

Inną metodą jest wskazanie i wyeliminowanie głównego wroga. W Polsce jest to Kościół katolicki, który otwarcie mówi o niebezpieczeństwach, jakie wiążą się z tym projektem. Przy okazji warto zwrócić uwagę, że środowiska LGBT przedstawiają spór z Kościołem jako walkę rozumu z wiarą, czyli według nich – ciemnotą. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. Stosunek Kościoła do genderyzmu nie wynika jedynie z doktryny katolickiej, ale przede wszystkim z jego podejścia do natury, którą w przypadku człowieka jest zdolność do racjonalnego myślenia, rozeznawania, co jest prawdą, a co fałszem, co jest dobre, a co złe. Dlatego w tym sporze Kościół broni rozumu przed ideologią, która rozumowi zaprzecza.

Jednym z głównych pól rewolucji płci genderyści uczynili edukację. Stąd walka o wprowadzenie w placówkach oświatowych obowiązkowej edukacji seksualnej, która będzie uczyć na przykład, że nienormatywne zachowania seksualne są takie same jak heteroseksualne. W przyjętej za rządów PO–PSL konwencji stambulskiej wprost jest wpisany obowiązek walki ze „stereotypowymi rolami mężczyzny i kobiety" oraz promocji niestereotypowych ról płciowych.

Na razie genderyści nie mogą sięgnąć po główną broń totalitarystów, jaką jest zaprowadzanie ideologii przy pomocy aparatu państwa, gdyż nie sprawują rządów. Intensywnie dążą jednak do przejęcia władzy. Warto mieć tego świadomość przy politycznych wyborach.

***

W 1953 r. w Bostonie odbyła się konferencja poświęcona istocie systemu totalitarnego, która zgromadziła najwybitniejsze umysły zachodniego świata. W licznych referatach analizowane były cechy systemów nazistowskiego i komunistycznego. Wiele z nich pasuje do metod genderystów. Jest jednak szczególny wymiar, na który warto zwrócić uwagę. Psycholog społeczny Alex Inkeles zauważył, że w totalitaryzmie wszystko jest podporządkowane realizacji określonych założeń ideologicznych, które są fałszywe, a ich wdrażanie w życie oznacza szaleństwo. W nazizmie był to rasizm, w komunizmie walka klas. W przypadku genderyzmu takim założeniem jest twierdzenie, że człowiek może sam wybierać swoją płeć, a wszystkie zachowania seksualne są normalne. Tymczasem jest to antropologiczne kłamstwo. Ideologia, która odrzuca naturę, z pewnością w końcu upadnie, tyle że może dość długo żyć i powodować cierpienie.

Autor jest zastępcą redaktora naczelnego tygodnika „Gość Niedzielny"

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Za postulatami środowisk LGBT stoi radykalny projekt ideologiczny, którego realizacja zmieni relacje międzyludzkie i społeczne. Ideologia ta nie jest spójna, ma różne nurty, ale jednym z jej źródeł jest marksizm, a współcześnie dominuje w niej ideologia gender. Konflikt między genderową i tradycyjną wizją człowieka jest w istocie sporem o prawdę o ludzkiej naturze, dlatego nie da się tych wizji pogodzić. Osoby walczące o tzw. prawa gejów bardzo często nie zdają sobie sprawy z tych uwarunkowań.

Pozostało 96% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy