Wybory prezydenckie są najbardziej ze wszystkich spersonalizowane. 10 maja Polacy będą wybierać pomiędzy konkretnymi ludźmi – Andrzejem Dudą, Małgorzatą Kidawą-Błońską, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, Robertem Biedroniem, Szymonem Hołownią i Krzysztofem Bosakiem – z ich poglądami, życiorysami itd. To też wybory, w których jak w żadnych innych liczy się zaplecze kandydata, pomysły sztabów. Ich szefowie tradycyjnie w Polsce są na pierwszej linii frontu. A teraz dodatkowo, jako że nasza polityka się sprofesjonalizowała, stoją na czele wielkich machin wyborczych mających do wydania nawet dziesiątki milionów złotych.