Cztery lata temu, gdy ich wpływ na wybory stał się tak widoczny, zostały oskarżone o wszystkie możliwe zbrodnie przeciwko demokracji. Co gorsza, część oskarżeń była prawdziwa. Niedawno w wywiadzie Christopher Wylie, były dyrektor ds. badań Cambridge Analytiki, mówił mi, że wielkie platformy internetowe mają gigantyczny wpływ na nasze życie, zdrowie, debatę publiczną, ale nie ponoszą żadnej odpowiedzialności. Budynek, nim wprowadzą się lokatorzy, musi być sprawdzony, podobnie samolot potrzebuje testów, zanim weźmie na pokład pasażerów. A w przypadku mediów społecznościowych? Nic takiego. Tworzysz platformę, której zaczyna używać miliard ludzi, i nie odpowiadasz za skutki uboczne.