Choć samo życie gwiazd bywa dla publiczności interesujące, to już ich poglądy najczęściej okazują się do bólu banalne. To, jak mało mają do powiedzenia, jest odwrotnie proporcjonalne do chęci dzielenia się tym ze światem.
Na szczęście od tej reguły bywają wyjątki. Ostatnio szczególnie zaimponował mi pewien bezimienny aktor, który stał się sławny (jeśli ktoś bezimienny może stać się znany) niejako przy okazji biografii Zygmunta Baumana. Autor tej książki Artur Domosławski poinformował bowiem w mediach społecznościowych, że aktor, którego danych nie podał, wynajęty przez wydawnictwo do stworzenia audiobooka, po przeczytaniu 655 stron tekstu odmówił współpracy. Powód? Według relacji Domosławskiego nie chciał przeczytać fragmentu krytycznego wobec Jana Pawła II (chodziło o zdanie, w którym biograf pisał, że podczas pielgrzymki w 1995 r. papież wygłaszał „niedorzeczne tezy"). Natrząsaniu się z aktora nie było końca.