Autor „Czarnego kwadratu" (2009) jest poetą materialnych konkretów, wokół których krążą jego twórcze myśli. Trzyma się świata przedmiotów, jakby w przekonaniu, że bez nich tracimy orientację i rezon. Ale w tym suchym, sprawozdawczym tonie, w poetyce szorstkości, objawia się nam niekiedy metafizyczny rewers. Jakaś niezgłębiona niewiadoma mości się w opisywanych przedmiotach i zjawiskach. O śmierci pisze Dąbrowski bez ceregieli, ale zachowuje powagę wobec jej niepoznawalności. O formach, jakie może przyjmować współczesna religia, pisze krytycznie, ale już o wierze przejmująco i nierozstrzygalnie. Człowiek z tych wierszy uwikłany jest we własne chucie, które mają potencjał, by wywracać życie do góry nogami. Zaplątany jest też we własne myśli, od których trawi go czasami wewnętrzna gorączka. Wreszcie zanurzony jest w swe własne poszukiwania – to nieustanne próby wyjścia poza to, co fizyczne, co dobitnie łączy człowieka ze sferą profanum. Pochłonięty rozmową z mistrzami poeta nieustannie dialoguje z Różewiczem, Staffem, Miłoszem.