Przyspieszenie ziemskie

Lubię charytatywę, zwłaszcza taką, która skupia ludzi, tworzy poczucie dobrej wspólnoty. Lubię zbiórki uliczne, cmentarne i wszystkie te, które gromadzą nieznanych sobie przechodniów i wywołują na twarzach tak podobne uśmiechy, jakby byli spokrewnieni.

Publikacja: 18.01.2014 14:00

Joanna Szczepkowska

Joanna Szczepkowska

Foto: Fotorzepa/Darek Golik

Red

Lubię zbierać pieniądze na Powązkach, gdzie nawet cmentarz staje się najpogodniejszym miejscem w mieście. Lubię krótkie rozmówki, każdego roku te same, które prowadzą darczyńcy ze swoimi ulubieńcami.

Gorzej już z charytatywą w pałacach, teatrach i innych pysznych salach. Nie twierdzę, że tam nic dobrego się nie dzieje, że jakiś biedak nie dostał kołderki dzięki takiej akcji, twierdzę tylko i co kilka lat o tym piszę, że bankiety, jakie przy takiej okazji wydają organizatorzy, są, łagodnie mówiąc, gorszące. Nie zapomnę „wielkiej sprawy", na jaką ściągnęło mnie jedno z bogatszych polskich miast. Prowadziłam tam licytację jakichś kubeczków malowanych przez najuboższe dzieci. Kubeczki, piłeczki, szmaciane lalki, chałupnictwo domów dziecka i domów opieki.

Pozostało jeszcze 85% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Polska jest na celowniku Rosji. Jaka polityka wobec Ukrainy byłaby najlepsza?
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama