Prawdziwe jest w nim tylko to, że nazywam się Robert Mazurek i jestem dziennikarzem, a w mojej rozmowie z prof. Piotrem Glińskim padła nazwa firmy Rossmann. Nigdzie nie napisałem, że firma ta nie płaci podatków. Bardzo mnie, jako jej klienta, cieszy, że płaci. To prof. Gliński powiedział, iż „potężne sieci handlowe de facto nie płacą podatków", a ja wykazałem, że planowany przez PiS podatek od hipermarketów nic w tej dziedzinie nie zmieni. Jako przykłady podałem Biedronkę, Żabkę, Małpkę i Rossmanna (o którym pisałem „przykładowy Rossmann") jako sieci, których sklepy często są mniejsze niż 400 czy 250 metrów kwadratowych, od których miałby obowiązywać podatek od hipermarketów. Mało tego, wspomniałem o tym, że Tesco czy Carrefour również prowadzą niewielkie sklepy osiedlowe i od nich podatku od hipermarketów płacić nie będą. Znałem kiedyś redaktor Agatę Nowakowską, której nie ośmieliłbym się zaproponować, by przeczytała tekst raz jeszcze, tym razem ze zrozumieniem. Niestety, rzecznik prasowej Nowakowskiej tę propozycję musiałbym złożyć, gdyby nie myśl, która przyszła mi do głowy. Otóż Agata Nowakowska doskonale wie, że jej list świadczy o cokolwiek groteskowym qui pro quo, niemniej napisała, nie, wróć, jako rzecznik prasowa list wystosowała, aby sprawdzić się w satyrze. Szanowna Pani Rzecznik, droga Agato, pisz do mnie częściej! Aha, jeszcze jedno, na wieść o tym, że Rossmann zainteresował się moim wywiadem, pomyślałem, że chce mi podziękować za moją sugestię, iż prof. Gliński kupuje w nim swoje maszynki do golenia. W końcu świadczy to o moim przywiązaniu do marki. Niestety, pan profesor zaopatruje się w kiosku. Rozumiem rozgoryczenie firmy i łączę wyrazy ubolewania z tego powodu.

dziennikarz Robert Mazurek