Reklama

„Wicher wojny. Militarna historia II wojny światowej”: Generał Wavell spisał się nieźle w Afryce

W ciągu dwóch miesięcy, licząc od 7 grudnia 1940 roku, Brytyjczycy rozbili całkowicie dziewięć włoskich dywizji, przesunęli front o 800 kilometrów, wzięli 130 000 jeńców, zdobyli 380 czołgów i 1290 dział, tracąc tylko 500 zabitych i 1373 rannych.

Publikacja: 28.02.2025 15:10

Przyjacielska pogawędka. Generał Archibald Wavell (z prawej) z generałem porucznikiem Richardem O'Co

Przyjacielska pogawędka. Generał Archibald Wavell (z prawej) z generałem porucznikiem Richardem O'Connorem, dowódcą Sił Pustyni Zachodniej, w czasie ataku na Bardię w styczniu 1941 roku

Foto: piemags/archive/military / Alamy Stock Photo/BEW

Przed Alamein nie odnieśliśmy żadnego zwycięstwa, a po Alamein nie doznaliśmy już porażki” – pisał Churchill w swoich wojennych pamiętnikach. Jak w każdym uogólnieniu jest w tej uwadze jądro prawdy, choć nie powinno się zapominać o bitwie o Anglię. Churchill wszelako powinien był dodać, że chodzi o wojnę z Niemcami, bo przecież Wielka Brytania odniosła spektakularne zwycięstwa nad Włochami w Afryce, zwycięstwa takiej miary, że skłoniły Hitlera do zaangażowania tam sił, które bardziej przydałyby mu się w Rosji. Ale w obliczu porażki włoskich faszystów w Afryce (i w Grecji) Hitler postanowił wspomóc swojego ideologicznego wspólnika Benito Mussoliniego, mimo że jego własne strategiczne plany jasno wskazywały, że klucz do zwycięstwa, o które mu chodzi, nie leży ani w Afryce, ani w Grecji, tylko w Rosji.

Pozostało jeszcze 95% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
„Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000”: Za sceną tamtych czasów
Plus Minus
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa”: Wrednie i losowo
Plus Minus
„Jesteś tylko ty”: Miłość w czasach algorytmów
Plus Minus
„Harry Angel”: Kryminał w królestwie ciemności
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Sebastian Jagielski: Czego boją się twórcy
Reklama
Reklama