O tej porze roku ustawiają się wzdłuż chodników w szpalery, jak obrazy w galerii. I tak właśnie powinno się w nie wpatrywać, jak na historię zatrzymaną w stopklatce. Jak Flaubert pisał „Legendę o świętym Julianie Szpitalniku” – „prawie tak, jak ją widziałem na witrażu kościoła w moich stronach rodzinnych”. Bukiet kwiatów, jak każde dzieło, jest następstwem śmierci; jej bezpośrednim efektem. Następuje cięcie, kończy się okres wzrostu i rozwoju. Obraz trafił w ramy, nuty na papier, książka do drukarni. Łodygi ucięto przy ziemi, związano kolorową wstążką. Dlatego Sokrates tak nieufnie podchodził do nowinki, jaką w jego czasach było pismo. Wyczuwał w nim jakieś wielkie ograniczenie, zubożenie ludzkiego daru mowy. Tej, która – w przeciwieństwie do pisma – żyje.