Aktualizacja: 19.05.2025 07:49 Publikacja: 24.05.2024 17:00
Foto: Janjira/stock.adobe.com
Nasza obecna strategia handlowa, skupiona na umowach handlowych służących otwieraniu rynków, prowadzi do marnowania dużego kapitału politycznego i negocjacyjnego dla skromnych zysków ekonomicznych. Co gorsza, strategia ta ignoruje wielką wadę obecnego systemu, czyli brak poparcia ze strony zwykłych ludzi.
Dzisiejszym wyzwaniem nie jest już otwarcie handlu; ta bitwa odbyła się w latach 60. i 70. i została zdecydowanie wygrana. Niesławna taryfa celna Smoota-Hawleya z lat 30. stała się symbolem wszystkiego, co może pójść źle, gdy kraje odwracają się od gospodarki światowej. „Protekcjonizm” stał się wulgaryzmem. Taryfy importowe i inne ograniczenia, nakładane przez rządy na handel międzynarodowy, są najniższe w dziejach świata. Mimo że restrykcje i subsydia w niektórych obszarach nadal odgrywają ważną rolę, szczególnie w wypadku niektórych produktów rolnych (jak ryż, cukier i produkty mleczne), światowy handel jest niebywale wolny. W efekcie zyski, jakie możemy uzyskać dzięki likwidacji resztek protekcjonizmu, są maleńkie – znacznie mniejsze, niż zakładają komentatorzy i prasa finansowa. Jedno z niedawnych badań zakłada, że zyski te mogą osiągnąć co najwyżej trzecią część procentu światowego PKB (i to po pełnej dekadzie). Większość pozostałych wiarygodnych szacunków mówi o podobnych wielkościach.
W najnowszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” gościem Darii Chibner był Cezary Boryszewski – redaktor nac...
Znawcy twórczości Krystiana Lupy nie mają wątpliwości, że nikt lepiej nie przeniósłby na deski sceniczne „Czarod...
„Amerzone – Testament odkrywcy” to wyprawa w świat zapomnianych krain.
W drugim tomie „Filozoficznego Lema” widać ujemną ocenę pisarza dla ludzkości.
Czy z przeciętnej powieści może powstać dobry serial? „Fatalny rejs” dowodzi, że tak.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas