Wkolarskim środowisku trwa dyskusja, którego z wielu polskich mistrzów uznać za najwybitniejszego w historii tej dyscypliny. Niepodważalną pozycję zajmuje Ryszard Szurkowski. Zmarły trzy lata temu mistrz świata w wyścigu ze startu wspólnego z Barcelony z 1973 roku i dwukrotny mistrz świata w drużynie, srebrny medalista olimpijski ścigał się jednak tylko w wyścigach amatorów. Tyle że Wyścig Pokoju, w którym zwyciężał czterokrotnie, był uważany za Tour de France Europy Wschodniej, a świetna jazda 50 lat temu z zawodowcami w wyścigu Paryż–Nicea, w którym na jednym z etapów zajął drugie miejsce i dwa razy trzecie, pokazała, że i wśród nich Szurkowski z pewnością łatwo by się odnalazł. W ostatnich latach – i słusznie – zachwycamy się Michałem Kwiatkowskim. 33-letni kolarz brytyjskiej grupy Ineos jako jedyny Polak został indywidualnym mistrzem świata zawodowców, poza tym wygrywał etapy Tour de France i kilka znaczących wyścigów jednodniowych i wieloetapowych, w tym Milan–San Remo i Tirreno–Adriatico. Może więc on powinien być tytułowany tym najwybitniejszym?